Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (52) Forum (3) Poezja (761) Proza (10) Fotografia (10) Grafika (18) Dziennik (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 maja 2022
"Jeden z ostatnich piekielnych kręgów jest kręgiem pytań nie do zniesienia."
Jerzy Andrzej Pilch, "Miasto utrapienia" 1)
w podstawówce byłem gruby i miałem wągry a moja wiara
w Boga była na pułapie jądra atomu helu więc nie mogłem liczyć na to że schudnę w trybie
nagłym lub jakimkolwiek innym a wągrów nie mogłem ani przypudrować ani zasmarować kremem
Nivea później jeszcze zagościły się na dziobie szkaradne blizny po ospie natomiast jednoczesny brak opium dla siebie samego nie był poczytywany przez mnie za wadę którą wypada banalizować i taić cyklem homonimów synonimów antonimów i sensów wspomnień jak też możliwości przyprawiających o nudności oraz świrowanie nerwu błędnego gorzej niż kondony które wykonały egzekucję na średnio szanowanym romantyzmie w świecie własnego lokalu mieszkalnego niekoniecznie prywatnej zrytej psyché i faktyczności obrzeżnej gdzie istnieje jedynie pies z kulawą nogą a cokolwiek jest rojeniem przygłupa a ja zaczynam wtedy lubić rozstaje dróg najlepiej w co najmniej trzy strony mimowolnego
otępienia z plastikową butelką przeciwdziałań które nigdy nie są gniewem sprężyn w leżance na której
nie byłem i nie jestem inkunabułem będącym do dyspozycji tych co przebywają ze mną lub w moim pobliżu ponieważ grozi to paranoją schizofrenią psychozą dwubiegunową nerwicą psychopatią tudzież encefalopatią tumor cerebri a w najlżejszym trafie dezorientacją w pierwotnych cenach i tym nigdy niezabliźnionym zwyrodnieniem czy też banalnym jak biały chleb ze śmietnika nad wyraz
prymitywnym wkurwieniem się dlatego zawsze bez dania sobie siana spierdalałem od tego co pierwsze lepsze lecz później zaakceptowałem ogony zbędnych dopustów które stały się poranną herbatą
Dilmah i mydłem Dove a które nie są rzeczywiste tylko dysydencko bardziej obleśne aniżeli skróty
do archaizmów rzeczy i potencjałów w punktach gdzie nikogo nie obchodzą twoje pytania o wyobrażenie pojęcia siły despotycznych pazurów czyli najważniejszej udobruchanej zbrodni podczas chorału gregoriańskiego na pojedynczych aforyzmach barbarzyństwie niechęciach i bez surowych grzybów szczególnie kiedy pastuję buty przed wyjściem do banku do biblioteki do pubu czy tak
po prostu z nudów kiedy mięśnie i oczy robią sobie strajk a bebech domaga się suchej kiełbasy i placków ziemniaczanych ze śmietaną i cukrem a na pierwszy rzut narządu wzroku wszystko jest elegancko syfiaste zapleśniałe ale nic nie jest tak trudne do uszczuplenia jak czekanie na zdawkowy przekaz
siarkowodoru z odrobiną drewna
sandałowego
____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; sobota, 7 V im Jahren des Herrn MMXXII , 04:49:21
____________________________________________
1) Jerzy Andrzej Pilch, "Miasto utrapienia." Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2004.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 maja 2022
"Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku".
sir Terence „Terry” David John Pratchett
już po dwudziestej trzeciej zadzwonił telefon
wyświetlony na ekranie numer nie wskazywał mi na nikogo znajomego
mimo to odebrałem
nieznany głos poinformował mnie
że trzy godziny temu zmarła Alicja z powodu powikłań po niby wyleczonym covidzie
kiedy próbowałem ustalić kto dzwoni
i o jaką Alicję chodzi bo nie znam żadnej
dzwoniący powiedział że musi się rozłączyć
bo jest zobligowany powiadomić o zaistniałej sytuacji wielu znajomych
wypalam kolejnego Gauloisesa bez filtra dopijam gorzką herbatę prawie esencję
i otwieram powieść Ericha Marii Remarque'a "
Nim nadejdzie lato" 1)
nad którą pastwię się od kilku tygodni i nie mogę jej ugryźć
bo co z tego że to Remarque zresztą z wieloma klasykami tak jest
na przykład z Lewisem Carrollem 2) czy Antoinem de Saint – Exupéry 3)
ciekawy jestem czy zostanę powiadomiony o terminie i miejscu pogrzebu prowizorycznej Alicji
bo wtedy ktoś inny nie uzyska takiej informacji i później będzie zawiedziony chyba że stanie się inaczej
niestety kąsa mnie kamica żółciowa więc biorąc to to pod uwagę całą resztę mam między półdupkami
śmierć rozwinięcie i zakończenie w duchu charakteropatii przed i pourazowej fragmentów jej sensu
jak też poszukiwania ceny wyższej niż stosunki międzyludzkie na bazie nekrologów
i denaturatu wypitego przez grabarzy bo każda bzdura jest bardzo dobra z wyjątkiem cieczy zgonów która jest standardowo dobra i przychodzi mi teraz na myśl propozycja nie do odrzucenia
że teologia jest czkawką jeśli nie ma sposobu utwierdzić ją i niepodobnym sprezentować
Alicji głowie Kota z Cheshire oraz obłąkanej herbatce dzwoniących około północy telefonów
_____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; 24 IV im Jahren des Herrn MMXXII, niedziela, 01:05:17
_____________________________________________
1) Erich Maria Remarque (właść. Erich Paul Remark), "Nim nadejdzie lato" (tytuł oryginalny: "Der Himmel kennt keine Günstling"). Tłum. Ryszard Wojnakowski. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1992.
2) Właściwie: pastor Charles Lutwidge Dodgson.
3) Właściwie: major lotnictwa Antoine Marie Jean - Baptiste Roger de Saint – Exupéry.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 maja 2022
"Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku."
sir Terence „Terry” David John Pratchett
już po dwudziestej trzeciej zadzwonił telefon
wyświetlony na ekranie numer nie wskazywał mi na nikogo znajomego
mimo to odebrałem
nieznany głos poinformował mnie
że trzy godziny temu zmarła Alicja z powodu powikłań po niby wyleczonym covidzie
kiedy próbowałem ustalić kto dzwoni
i o jaką Alicję chodzi bo nie znam żadnej
dzwoniący powiedział że musi się rozłączyć
bo jest zobligowany powiadomić o zaistniałej sytuacji wielu znajomych
wypalam kolejnego Gauloisesa bez filtra dopijam gorzką herbatę prawie esencję
i otwieram powieść Ericha Marii Remarque'a "Nim nadejdzie lato" 1)
nad którą pastwię się od kilku tygodni i nie mogę jej ugryźć
bo co z tego że to Remarque zresztą z wieloma klasykami tak jest
na przykład z Lewisem Carrollem czy Antoinem de Saint – Exupéry
ciekawy jestem czy zostanę powiadomiony o terminie i miejscu pogrzebu prowizorycznej Alicji
bo wtedy ktoś inny nie uzyska takiej informacji i później będzie zawiedziony chyba że stanie się inaczej
niestety kąsa mnie kamica żółciowa więc biorąc to to pod uwagę całą resztę mam między półdupkami
śmierć rozwinięcie i zakończenie w duchu charakteropatii przed i pourazowej fragmentów jej sensu
jak też poszukiwania ceny wyższej niż stosunki międzyludzkie na bazie nekrologów
i denaturatu wypitego przez grabarzy bo każda bzdura jest bardzo dobra z wyjątkiem cieczy zgonów która jest standardowo dobra i przychodzi mi teraz na myśl propozycja nie do odrzucenia
że teologia jest czkawką jeśli nie ma sposobu utwierdzić ją i niepodobnym sprezentować
Alicji głowie Kota z Cheshire oraz obłąkanej herbatce dzwoniących około północy telefonów
___________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; 24 IV im Jahren des Herrn MMXXII, niedziela, 01:05:17
____________________________________________
1) Erich Maria Remarque (właść. Erich Paul Remark), "Nim nadejdzie lato" (tytuł oryginalny: "Der Himmel kennt keine Günstling"). Tłum. Ryszard Wojnakowski. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1992.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 marca 2022
"Byłem tedy obrany z rozumu przez czas ostatnich dni! Musiałem paść igraszką mej zdenerwowanej wyobraźni — jeżeli przypadkowo nie jestem naprawdę somnambulikiem lub jeźli nie uległem jednemu z tych stwierdzonych, lecz dotąd niewyjaśnionych wpływów, noszących miano suggestyi. W każdym razie opętanie moje graniczyło z obłędem (…)."
Henry René Albert Guy de Maupassant, "Horla"
zapewne nie wie pani w którym kościele
dzwonią co jeszcze samo w sobie
nie jest zbrodnią ja też tego nie wiem ale ważniejsze jest
co innego madame przykładowo komu poświęcone jest najbliższe
brzmienie nieraz wydaje mi się że wiem chociażby
na pół gwizdka ale tylko tak przypuszczam bo i tak liście
nie wiedzą ile mają drzew samice ryb nie mają pojęcia
jak dużo emitują ikry a mydła w jakim stopniu wypluwają
z siebie sterylność 1 stycznia 2012 roku we wczesnych godzinach porannych
szedłem ulicą Głowackiego w Olsztynie za rączkę z Lilianą Gargolis która ciągle chciała
całować się z języczkiem ale z jej szamy capiło mieszanką Żubrówki i mojej spermy co wywoływało
u mnie refluks do tego jeszcze odruch wykrztuśny pod postacią "Requiem: Dies Iræ" Verdiego będącego
niezgrabnym powietrzem rozpasanym rozgrzeszeniem złamaną ortografią będącego u szczytu
dysleksji Wiktora Zysmana vel Brunona Jasieńskiego do tego nie posiadałem zdatnego do użycia
modułu jak mam wyrzucić w cholerę ten raptem nadgryziony jadowity powiedzmy szczerze produkt kartezjański który na pewno nie pozwoli mi zasnąć w fotelu przy starym pohitlerowskim kaflowym
piecu a wtedy resztkami sił wysupłać spod podłogi aus einer Maschinenpistole Modell vierzig 1) i jednym
pociągnięciem spustu pozamiatać chawirę klatkę schodową piwnicę i strych z ciągłych dociekań natury
metafizycznej zasadności doboru asortymentów takich jak ciało Liliany Gargolis cuchnące dezodorantem z Biedronki oraz kremem na skórne interwały chociaż według mnie ona sama jest jednym wielkim rozstępem a nawet każdego po kolei można tak nazwać bo wszyscy coś tam mają najobojętniej co weźmy
na to reakcje alergiczne na poezję Henry'ego Charlesa Bukowskiego czy Piotra Macierzyńskiego na psią sierść lub na zwyczajne nic które jest aksjomatem dogmatem i materią pierwszą drugą i trzecią bronią termobaryczną wąglikiem i witaminą B12 bo tak by można bez ograniczeń w każdą
stronę nie inaczej madame Gargolis ponieważ tak zwana wiekuistość jest tylko kruszcem wartym
tyle co wyczerpany
papier
na wagę
_____________________________________________
1) Maschinenpistole Modell vierzig – Niemiecki pistolet maszynowy wzór 40 z okresu II Wojny Światowej, popularnie nazywany Schmeißerem.
_____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; środa, 30 III im Jahren des Herrn MMXXII, 03:38:28
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 20 marca 2022
"Dulce et decorum est pro patria mori" 2)
Quintus Horatius Flaccus
ty ociekasz krwią
broczysz obficie łzami
wyjesz spod świętych trupów i gruzów
a my tu блядь
grafomańskie wiersze skrobiemy
bo nic w naszych inkaustach z Tyrtaiosa
przebacz nam
Ukraino
_____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; niedziela, 20 marca a.D. MMXXII, 03:38:28
_____________________________________________
1) Po polsku: Przebacz nam.
2) Po polsku: Słodko i zaszczytnie umierać za ojczyznę. Quintus Horatius Flaccus, pieśń II, księga III.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 marca 2022
"Gdzie nie spojrzę, wszędzie przejebane. Chociaż tyle (…)."
Monika Luque Kurcz
zapewne
mógłbym napisać list do imperatora Sheeva Palpatine'a
i deklarować mu że jest lepszy od mistrza Yody
a także
mógłbym napisać list do mojej sąsiadki z piętra
i rzec jej że jest zwykłą szmatą i jebaną suką
człowiek tworzy z samego siebie jałmużnę i frajera
coś co jest krańcowo nieudanym wzornictwem
ja zresztą też chociaż moje tak zwane człowieczeństwo jest wysoce dyskusyjne
nikt mi nie powiedział
że po drugiej stronie Słońca
istnieją planety gloryfikujące nieprzekłamane próchno dziada
samochodowych karoserii i zderzaków
nadczynnych w recepturze
abracadabra
_____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; poniedziałek, 14 marca im Jahren des Herrn MMXXII, 04:52:00
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 marca 2022
"(...) po prostu jest niesamowicie, (...) wszystko jest popierdolone i tak jeszcze długo będzie."
Eduard Wieniaminowicz Limonow (właść. Sawienko)
dokładnie
czterdzieści lat
temu moją narracją był żałosny
wrzód na dupie zresztą sam byłem wtedy żałosnym wrzodem na dupie społeczeństwa okresu
wojny polsko – jaruzelskiej moją narracją
była też Krystyna G. pielęgniarka z chirurgii olsztyńskiego
Szpitala Kolejowego która kiedyś na nocnym dyżurze wezwała mnie do dyżurki pod pozorem
wymiany żarówki w lampce na biurku okazało się jednak że żarówka nie wymaga
wymiany a ona przekręciła zamek oraz zsunęła rajstopy i majtki za kolana po czym klękła
na kozetce i kazała mi lizać swoje
piździsko nie pamiętam o czym wtedy myślałem o czym roiłem pod deklem przypominam jedynie
że kiedy już darła mordę na cały regulator wsadziłem jej palec do cipy i wyczułem gorącą
wilgoć w nagrodę za tę przysługę zaparzyła mi kawę Extra - Selekt i uraczyła kostką
szajsu czekoladopodobnego ale poruchać nie dała ani wtedy ani później kiedy łaziłem
za nią smętny i szary z udawaną depresją aż wreszcie zbluzgała mnie przez telefon i nie mówiliśmy
sobie cześć na ulicy tylko odwracaliśmy głowy a ona zgodnie ze swoją narracją coraz bardziej
brzydła by kiedyś upodobnić się
do gęsi krótko mówiąc mam jeszcze książkę
"Zagadnienia i kierunki filozofii" Kazimierza Ajdukiewicza jaką wtedy w Szpitalu Kolejowym
katowałem na różne sposoby lecz teraz do niej nie zaglądam i rzadko czytam wiersze
Andrzeja Bursy i Rafała Mikołaja Wojaczka a które to w tym czasie oprócz najaranej
Krystyny podniecały mnie potężnie no i jeszcze zostały spłodzone przeze mnie teksty pisane
w duchu grafomańsko – paranoicznym na korytarzu Oddziału Chirurgii nocą przy nieopróżnionej popielniczce w której szybko dokonywał żywota mój kartkowy przydział papierosów marki
Popularne dziś moją narracją jest oglądanie obrazów za szybą autobusu linii 107 a także innych autobusów i tramwajów i fantazjowanie na temat twarzy zatopionych w głębokiej smole
smartfonów gdziekolwiek i kiedykolwiek również przypominają mi się antyutopijne
filmy "1984" "Equilibrium" "Farenheit 451" "Fatherland" "Gattaka" czy "The Man in the High Castle" więcej
grzechów nie pamiętam a maximis ad minima 1) bo nie jestem ani świadomy ani dobrowolny chociaż nieraz wydaje mi się że bywam taki sraki i owaki in nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti 2) w istocie należącej do mnie relikwii o której to mógłby więcej
powiedzieć Jean - Paul Charles Aymard Léon Eugène Sartre ale on już nie żyje i modlitwa do niego
przestaje mieć nawet ograniczony do zgniłego minimum sens nie wiem
czy za to mam solennie
dziękować czy goryczkowato
płakać bo to są zupełnie różne
narracje
_______________________________________________
Olsztyn, autobus nr 107 , poniedziałek, 28 II a.D. MMXXII – Olsztyn - Zatorze; sobota, 5 III a. D. MMXXII, 13:51:05
_______________________________________________
1) A maximis ad minima (łac.) - po polsku: Od największych do najmniejszych.
2) In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti (łac.) - po polsku: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 lutego 2022
"To, co wielkie, jest nieuchronnie ukryte przed słabymi.
To, co oczywiste dla idioty, nie jest warte mego zachodu."
William Blake
w obrosłej drogą cierniową bazylice
ornaty odleciały na odłamkach zabitych dechami hostii
a pozostało wyłącznie tchnienie Samaëla
w prezbiterium nawach i kruchcie
Das Gift Gottes Der blinde Gott Der Blinde Gnosis von Ruinen
jedyny prawdziwy diakon czyta "Vala or The Four Zoas" 1) Williama Blake'a
jednak nie rozumie części mowy wielkiego głosiciela
dzwony sieją zaprzepaszczone frazy fałszu drugiej strony kadzidła
i gubią się wśród niskich tonów organów meistra Johanna Josuy Mosengela z Königsberga
jakich nikt nie doświadczył w arce która dawno i niepotrzebnie odpłynęła w kierunku wysp Ziemiomorza
____________________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; sobota, 26 lutego im Jahren des Herrn MMXXII, 03:49:46
____________________________________________________
1) William Blake, "Czterej Zoa."
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 13 lutego 2022
"Dlatego nie możesz twierdzić, że jakaś myśl jest na zawsze i wiecznie prawdziwa."
Jostein Gaarder, "Świat Zofii"
rzep rzepowi
żuchwą
bo taka kuźwa nasza
i już
____________________________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; niedziela, 13 lutego anno Domini MMXXII, 21:05:51
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 lutego 2022
"O, groźna, groźna nocy!"
William Blake, "Wróżby niewinności"
moja noc jest listem
a dokładniej
podartą i poplamioną epistołą
o charakterze bloga
którą piszą pospołu
świecąca lampka i dym z papierosów
wraz z nasennymi i przeciwbólowymi tabletkami
te jednak służą obojgu panom
chamstwu i nieposłuszeństwu
moja noc jest pozorną szczerością
zmiksowanej twarzy
na tej długości geograficznej
gdzie pospolite latarnie
pokornie tkwią jak udręczone nity
w powielonych po wielokroć dźwigarach
nieokreślonych wiaduktów
których normą jest lunatyzm
moja noc jest deficytem zaufania
do siebie samego
kiedy dopijam kubek naparu z melisy
wiedząc że jakakolwiek prawda
niczego nie zmieni
w aspekcie wersalki kołdry czy poduszki oraz przysypanych piachem powiek
bez oczekiwań bez przeczuć bez jutra bez wczoraj bez dziś bez trzymanki bez pobudzenia ot tak
_____________________________________________
Olsztyn/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; Piątek, 11 lutego anno Domini MMXXII, 01:03:22
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
25 listopada 2024
AniołyBelamonte/Senograsta
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53