29 października 2010
Czarny kapelusz na sądzie rupieci
Statystycznie rzecz biorąc jestem w matni.
Koniec końców zawsze tam ląduję.
Nikt nie wie kim jestem.
Ubieram czarny kapelusz i udaję, że znikam.
Ciągle coś pada.
To moja wiara.
A w parku śnieg.
I ostatni liść na ławce.
Coś mnie tu trzyma.
Dlaczego wciąż mi ufasz?
Strasznie zmęczona pierdołami, szukam konkretów.
Lecz nigdzie ich nie ma.
Jest tylko czekolada - jeszcze ciepła,
Niedokończona książka - samozwańcza nauczycielka,
Wielka poduszka - zbyt wielka,
Szare radio - dawno już nie gra
i niemodny telefon - jeszcze się przyda.
16 grudnia 2025
wiesiek
16 grudnia 2025
sam53
15 grudnia 2025
wiesiek
15 grudnia 2025
Jaga
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53
13 grudnia 2025
Yaro