28 października 2010
Umarli z wiejskiego cmentarza
tkwią - wciśnięci pod ziemię. przybijani zielonym
gwoździem wciąż od nowa. przez nas - kochających, ale
już inaczej smutek swój, lęk przed wyobrażeniem jutra
tak im ciężko być musi w tej ciasnej poczekalni
w zimnej sionce. chcieliby może odejść wreszcie, zaznać
przestrzeni. przewietrzyć swoje butwiejące ubrania, włosy
poprawiamy im potargane. znowu dajemy światło
naszych wspomnień i, dopóki możemy - wypominamy.
wychodzą na dzień (lub dwa) rozprostować kości.
stojąc tak - przestępuję z nogi na nogę i ciasno
mi w tym nagłym tłumie - z tablicami na piersiach
i cyframi kutymi na czołach. i chłodno przeważnie
i deszcz zazwyczaj pada. później chora jestem od
wszelkich zaraz tego świata, na które pomarli
przede mną.
17 września 2025
absynt
17 września 2025
wiesiek
17 września 2025
ais
17 września 2025
Sztelak Marcin
17 września 2025
normalny1989
17 września 2025
smokjerzy
16 września 2025
wiesiek
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt