28 october 2010

Umarli z wiejskiego cmentarza

tkwią - wciśnięci pod ziemię. przybijani zielonym
gwoździem wciąż od nowa. przez nas - kochających, ale
już inaczej smutek swój, lęk przed wyobrażeniem jutra

tak im ciężko być musi w tej ciasnej poczekalni
w zimnej sionce. chcieliby może odejść wreszcie, zaznać
przestrzeni. przewietrzyć swoje butwiejące ubrania, włosy

poprawiamy im potargane. znowu dajemy światło
naszych wspomnień i, dopóki możemy - wypominamy.

wychodzą na dzień (lub dwa) rozprostować kości.

stojąc tak - przestępuję z nogi na nogę i ciasno
mi w tym nagłym tłumie - z tablicami na piersiach
i cyframi kutymi na czołach. i chłodno przeważnie
i deszcz zazwyczaj pada. później chora jestem od
wszelkich  zaraz  tego świata, na które pomarli
przede mną.


Efka,  

Otóż to. Podoba mi się.

report |

skomasowana,  

to są dnie, których nie lubię - zdecydowanie! pozdraviam:)

report |

Jarosław Trześniewski,  

Hm,zapewnie na dniach bedzie zalew okolicznosciowych wierszy o umarłych. Ten zatrzymuje, całkiem udana fraza o kochajacych/ inaczej -z przerzutnią ,ale może budzic mieszane uczucia :):)A czy mamy pewnośc ze im cięzko? Powiada sie niech im ziemia lekka bedzie...

report |

skomasowana,  

już trochę pozmieniałam, aby jaśniej było ciut:)

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1