25 maja 2010
***
Z gęstości słów wyławiam paranoje Pachnące
tępym mysim zaduchem Gasnące jak słońca
spalone od środka Wśród ludzi tak samo
Migracje żywej masy Akcje dożywiania Charytatywnie
kiszki marsza grają W bólu rodzę niesłoną łzę Jak dziecko
Jak dziecko Pod okiem noszona upada
a może zbyt długo to trwało Może to już koniec
głuchniemy jak fortepian Nie do taktu serca urywane
Z tamtego drzewa został tylko biały pień Pamiętasz
tylko raz jeden nadzieją obrosło
Pamiętasz
pytałam czy można tak żyć Po prostu Od minuty do minuty
jak nieplanowana ciąża
31 marca 2025
AS
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta