25 may 2010
***
Z gęstości słów wyławiam paranoje Pachnące
tępym mysim zaduchem Gasnące jak słońca
spalone od środka Wśród ludzi tak samo
Migracje żywej masy Akcje dożywiania Charytatywnie
kiszki marsza grają W bólu rodzę niesłoną łzę Jak dziecko
Jak dziecko Pod okiem noszona upada
a może zbyt długo to trwało Może to już koniec
głuchniemy jak fortepian Nie do taktu serca urywane
Z tamtego drzewa został tylko biały pień Pamiętasz
tylko raz jeden nadzieją obrosło
Pamiętasz
pytałam czy można tak żyć Po prostu Od minuty do minuty
jak nieplanowana ciąża
3 august 2025
wiesiek
3 august 2025
absynt
3 august 2025
absynt
3 august 2025
absynt
3 august 2025
absynt
3 august 2025
absynt
2 august 2025
wiesiek
2 august 2025
Jaga
31 july 2025
absynt
31 july 2025
absynt