12 października 2010
Łzy matki
W ten czas, kiedy matki,
łzom nie było końca.
Łzy te słodko-gorzkie, przesiaknięte
goryczą swego syna wyrodnego wychowania.
Wyrażały żal,
jaki w matce się rodzi
kiedy syna swego jedynego chowa.
a jakby radość,
że to koniec jej udręki
i całej męki,
który ów młodzieniec
sprawiać był jej rad.
Łzy te wodospadem spływając,
po jej twarzy porytej bruzdami
podtapiają wszystkich gości,
dostojnych żałobników.
Zalewając ich uśmiechy ironiczne.
i atawizm, który przygnał ich
na to żałosne przedstawienie
ludzkiego nieszczęscia.
I znajomków, co wydawać by się mogło,
znali go najlepiej
i przeczuwając wypadków bieg zły
dać wiary im nie mogli.
I pozostało teraz tylko,
raz po raz odzywające się
to słodkie, głuche, miarowe
uderzenie ziemi o trumnę nieszczęsnika.
I zawodzenie ksiedza,
który sam nie wie, po co tu się znalazł
Wszak ów młodzieniec - heretyk
co Boga w sercu nie miał.
I tak wkrótce po tej hipokryzji pełnej ceremonii,
do domów wszyscy się rozejdą.
Zapominając szybko o młodzieńcu
Co wziął własnie mariaż z ziemią.
Prócz jeno matki umęczonej,
bo zdaje się,
tylko ona ukochała prawdziwie
swego syna, szaleńca, bezgłowego jeżdźca.
14 lipca 2025
Bernadetta
14 lipca 2025
wiesiek
14 lipca 2025
Jaga
13 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
13 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
wiesiek
12 lipca 2025
violetta
12 lipca 2025
dobrosław77
11 lipca 2025
Arsis