4 grudnia 2010
Spacer
Spacer samotny wśród deszczu kropel,
Wieczór ponury, mokre chodniki,
Jakiś biedaczek zmarzł już na sopel,
W drzewach zamilkły wszystkie korniki,
Krok mój za krokiem, dziarski i śmiały,
Samotność wierna idzie wraz ze mną,
Z nią pogodzony, ciągnę ją cały,
Przez swoje życie, w dzień i noc ciemną.
I tak w tym marszu wreszcie pojąłem,
Za którymś krokiem drogi w ciemności,
Że sam z nią umrę idąc z mozołem,
Mimo słów wielu o tej bliskości,
Która się jawi, kiedy potrzeba,
Kiedy chęć taka, w siebie wpatrzona,
Bo przecież można chcieć swego nieba,
Jednak na chwilę. Spacer skończony.
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
wolnyduch
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53
11 maja 2025
Yaro
11 maja 2025
wiesiek
11 maja 2025
Marcin Olszewski
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta