11 października 2010
Inny warchoł
Słów pisanych nie znam wcale,
Polityków wciąż nie słucham,
Na religie znów niedbale,
Patrzę co dzień, fonia głucha.
I dotykam codzienności,
Własną dłonią, okiem swoim,
I poważnie, wśród sprośności,
Dusza czeka, się nie boi.
Co me ciało dziś przeżyje?
Co doświadczy? z której strony?
Który kat dziś weźmie szyję?
Wśród diabelskiej tej oskomy.
Kto przyjedzie, kto zostawi?
Pośród ścieżki co zaraniu,
Drogę ścieli, w niej się pławi,
Pośród prawdy, w zakłamaniu.
Czekam godzin co nadejdą,
By dotykać, bez radzenia,
Wiem że będą i że przejdą,
I z radością, marudzeniem.
I ma rola pośród czasu,
Pojąć prosto- życie różne,
Nie da wiary, ani kwasu,
Jeśli myśli nie są próżne.
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya