22 lipca 2010
Wiersz na dwa sny
Patrz, przydrożne znaki chyboczą się do siebie.
Tędy przeszła zima. Miasto jest zamknięte,
rozkopane ulice powolnieją wśród węży z rur.
Niedługo nastąpi wymiana, o której nam się śniło.
I waham się temu, który zrzekłby się własnego języka.
Mamo, Tato, oddajcie mi moje przebudzenie, niedorosłe
oniemienie. Nie róbcie scen, goście już dawno opuścili salę,
nikt nie usłyszy waszego śpiewu.
Tato, domknij pianino. Mamo, odłóż mikrofon.
Tu jest ta cisza, która mogła poprowadzić nas dalej,
niż naszych trzydzieści zwinnych palców.
12 września 2025
sam53
12 września 2025
Yaro
12 września 2025
wiesiek
12 września 2025
ais
12 września 2025
smokjerzy
12 września 2025
Sztelak Marcin
11 września 2025
absynt
11 września 2025
sam53
11 września 2025
wiesiek
11 września 2025
Sztelak Marcin