22 lipca 2010
Wiersz na dwa sny
Patrz, przydrożne znaki chyboczą się do siebie.
Tędy przeszła zima. Miasto jest zamknięte,
rozkopane ulice powolnieją wśród węży z rur.
Niedługo nastąpi wymiana, o której nam się śniło.
I waham się temu, który zrzekłby się własnego języka.
Mamo, Tato, oddajcie mi moje przebudzenie, niedorosłe
oniemienie. Nie róbcie scen, goście już dawno opuścili salę,
nikt nie usłyszy waszego śpiewu.
Tato, domknij pianino. Mamo, odłóż mikrofon.
Tu jest ta cisza, która mogła poprowadzić nas dalej,
niż naszych trzydzieści zwinnych palców.
22 grudnia 2024
doremi
22 grudnia 2024
Yaro
22 grudnia 2024
wiesiek
22 grudnia 2024
sam53
22 grudnia 2024
Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
wiesiek
21 grudnia 2024
Jaga
21 grudnia 2024
dobrosław77
21 grudnia 2024
Misiek
21 grudnia 2024
Belamonte/Senograsta