22 lipca 2010
Wiersz na dwa sny
Patrz, przydrożne znaki chyboczą się do siebie.
Tędy przeszła zima. Miasto jest zamknięte,
rozkopane ulice powolnieją wśród węży z rur.
Niedługo nastąpi wymiana, o której nam się śniło.
I waham się temu, który zrzekłby się własnego języka.
Mamo, Tato, oddajcie mi moje przebudzenie, niedorosłe
oniemienie. Nie róbcie scen, goście już dawno opuścili salę,
nikt nie usłyszy waszego śpiewu.
Tato, domknij pianino. Mamo, odłóż mikrofon.
Tu jest ta cisza, która mogła poprowadzić nas dalej,
niż naszych trzydzieści zwinnych palców.
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky