24 czerwca 2010
A kiedy umrę...
A kiedy już umrę
Zbijcie mi trumnę
Niech będzie tylko solidna,
Przewiewna i dosyć widna.
Może być nawet sosnowa
Tylko żeby była nowa.
Gdy była by używana
To mogła by odpaść ściana.
Przeciąg by się zrobił
I w tym dole by mnie dobił.
Próśb mam jeszcze wiele,
Na przykład żeby w kościele,
Kiedy ksiądz żegnać mnie będzie
Niech wygłosi orędzie,
Niech wszystkim opowie
W bardzo krótkiej mowie
Jakim za życia człowiekiem byłem,
Co piłem, jadłem i śniłem.
A potem wieko przybijcie
Tylko mnie nie przytrzaśnijcie!
Na cmentarz niech mnie zawiozą
Najlepiej asfaltową szosą.
Można jechać i po bruku,
Ale przelewało by mi się w brzuchu.
A kiedy ceremonię zakończycie
Do grobu mnie włożycie.
Piaskiem dół zasypiecie,
Łopatami dobrze przyklepiecie.
Na koniec krzyż mi postawcie
I proszę tylko nie płaczcie.
Przecież kiedyś się spotkamy
Wtedy sobie pogadamy.
Amen
12 listopada 2025
normalny1989
12 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya