19 maja 2010
guma spod ławki
Wyblakła, różowa guma do żucia
balonowa o smaku truskawkowym
ukrzyżowana grubą warstwą śliny
o różnym DNA wielokrotnie przeżuwana,
na spodzie drewnianej ławki czekała
ze stoickim spokojem na sprzątaczkę.
Czekała pół zimy i całą wiosnę na panią
z czystymi, obciętymi paznokciami.
Widziała więcej niż niejeden katecheta,
niejeden doświadczony emeryt czy rencista.
W styczniu resztki zielonego zbitego szkła
po rosyjskim szampanie z sylwestrowej nocy,
co niezgodnie z przepisami nie zachował umiaru,
w lutym pomięty kawałek serca z walentynki,
podarty przez nieszczęsną desperatkę z płaczem,
w marcu napotkała resztki niedopalonej słomy
zerwanej z warkocza panienki Marzeny
utopionej bez sumienia w przejrzystej rzece.
Kwiecień zaskoczył ją kolorami czystych farb,
których resztki leniwie spływały z pędzelka.
W maju nerwowo dygające, półnagie, gładkie nogi
pod czarnymi, idealnie uprasowanymi spódniczkami.
W czerwcu spracowane dłonie sprzątaczki bezlitośnie
ściągnęły ją z idealnego do podglądanie miejsca.
Pauza.
Trochę na Mazury- ukryć smród papierosów przed mamą,
trochę nad morze, by złapać go na świeży oddech,
standardowo na własnym podwórku ze szczerym uśmiechem.
Byle do września.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga