3 września 2010
pięć godzin i czterdzieści sześć minut
dwudziesta pierwsza dwadzieścia dziewięć. proszę
pani, strasznie kręci mi się w życiu. przyjmijcie mnie
na odział bezwzględnie uleczalnych. będę, jakby
mnie nie było. poza lekarzem prowadzącym nikt
go nie odczyta. sala numer dziewięć. drzwi w nagle
zakazany świat. pożyczona piżama. kapcie też nie jego.
szczoteczka do zębów - odświętna. jakby czuła powiew
ostatniego namaszczenia. serce dąży do mistrzostwa
świata w asertywności. zapuszczona w labirynt aorta.
wieńce? tak! ileż on tych wieńcy na wierchach mocowoł
i więźbach. pierwszy odważny, pierwszy dumny z cudzych
domów, zgubił ten własny w strzelistym cukrze. stężenie
granic ponad normą norm. jest grubo. śnięty organizm
grzęźnie w milczącym, świadomym nieposłuszeństwie.
śmierć bolała całe życie z ukrycia. stan arcykrytyczny,
stan powojenny ciała. trzeba powiadomić bezsilną
rodzinę. jest trzecia i czternaście. nie! napiszcie mu
lepiej piętnaście. to taka dobra godzina by umrzeć.
15 marca 2025
ajw
15 marca 2025
ajw
14 marca 2025
violetta
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
absynt
14 marca 2025
jeśli tylko
14 marca 2025
ajw
14 marca 2025
ajw
14 marca 2025
absynt