4 października 2010
Goniąc stracony czas
Wieczory uporządkowane pożądaniem
kpiły ze mnie razem z księżycem,
który wschodząc na niebie opieszale
starał się mówić, czym jest życie.
Czyżby to było powolne wznoszenie?
Zacząwszy od chwil narodzin
poprzez nasze na tym świecie istnienie
i przez głupotę oddanych godzin?
Godzin, które mogły być szczęścia dopełnieniem,
a jednak stały się niepewności minutami.
Z biegiem sekund stały się cierpieniem,
a z nastaniem słońca skrywały się cieniem.
11 maja 2025
Marek Jastrząb
11 maja 2025
violetta
10 maja 2025
wiesiek
10 maja 2025
dobrosław77
10 maja 2025
AS
10 maja 2025
sam53
9 maja 2025
wolnyduch
9 maja 2025
Yaro
9 maja 2025
Yaro
9 maja 2025
wiesiek