2 czerwca 2010
Straszliwy duch
STRASZLIWY DUCH
Było sobie halloween 1999 r. Postanowiłem razem z przyjaciółmi wybrać się na
miejski cmentarz, by wywołać duchy. Wzieliśmy ze sobą zapałki i świece. Ubra--
liśmy się na czarno i wyszliśmy na cmentarz. Było nas dziewięciu rosłych chło--
paków. Pomalowaliśmy twarze na czarno{ rodem z niezłego horroru }. Wyglądaliśmy jak wampiry. Było bardzo póżno i ciemno. Wiał silny, porywisty wia--
tr. Trzęsło nas z zimna. Wybiła północ. Postanowiliśmy wywołać ducha mojej ba--
ci. Zapaliliśmy dwanaście świec na grobie. Zaczeliśmy chodzić dookoła grobu i
wyć jak wilki do księżyca. I nagle stało się. Wszystkie świece zgasły i upadły
na ziemię. Otworzyła się krypta. Na powierzchni pojawiła się zjawa o siwych
włosach i ciele złożonym z samego szkieletu i jakichś resztek. Wszyscy się
przestraszyli. Zjawa przemówiła :
" Nazywam się Marzanna Ditrich. Jestem babcią tego idioty Dariusza
Kamińskiego, który postanowił mnie wywołać. Podziękujcie mu serdecznie. Będę
was straszyć i prześladować do końca życia ! "
" Uciekajmy chłopaki ! " ---- krzyknąłem
Zaczeliśmy krzyczeć wniebogłosy i uciekać, byle jak najdalej od tego miejsca.
Każdy pobiegł w swoją stronę, a ja zostałem sam. Uciekałem ile sił w nogach.
W końcu jednak padłem ze zmęczenia i zemdlałem. Gdy się ocknąłem zobaczyłem
ducha babci, który powiedział :
" Będę cię prześladować każdej nocy, do końca twoich dni ! Nie uwolnisz
się ode mnie !
Powiedziawszy to znikła.
Nagle zaczął padać deszcz. Grzmiało, błyskało. Niebo wyglądało jak kipiąca
smoła. Wiał silny, porywisty wiatr. Wróciłem przerażony, przemoknięty i zmęczony
do domu. W myślach słyszałem wciąż słowa babci. Od tego momentu życie
moje zmieniło się w piekło. Miałem trudności z normalnym odżywianiem się i
snem. Stałem się nerwowy. Przestałem chodzić do szkoły, bo byłem nieprzyto--
mny. Cały czas słyszałem jak echo słowa babci, chodziłem bez celu po mieście
Robiłem głupie miny do ludzi na ulicy. A oni mówili tylko : " Kolejny wariat
uciekł ! " Byłem jak obłąkany. To co było przed tym feralnym wydarzeniem nie
miało dla mnie znaczenia. Znikło z mojej pamięci. Mój mózg przypominał bezwa-
rtościową kupę mięsa. Ogoliłem się na łyso. Byłem blady, chudłem w oczach.
W nocy było jeszcze gorzej. Wiał silny i porywisty wiatr. Ściany w moim pokoju
drżały. W oknie ukazywał się duch. Śmiał się szyderczo i mówił :
" Będę cię gnębił do końca życia ! Mój ci on ! "
Ja krzyczałem i płakałem. Miałem moczenia nocne. Robiłem w gacie. Mój pokój
przypominał zbiorowisko zbędnych produktów metabolizmu. Roznosił się dookoła
niesamowity smród. Rodzice byli przerażeni. Nie wiedzieli co ze mną robić.
Próbowali rozmawiać, tłumaczyć. Ja reagowałem agresją. Dewastowałem meble
i sprzęty domowe. Rodzice uciekli z domu i schronili się u sąsiadów. Postanowi-
li wezwać policję, pogotowie i straż pożarną. Podpaliłem dom. Cały dobytek
moich rodziców uległ spopieleniu. Wyrosły mi rogi i pazury. Szczerniałem.
" Jestem diabłem. Mam na rozkazy moce piekielne. Pokonam cię duchu ! "
Duch babci więcej się nie pojawił. Ale w głowie słyszałem szyderczy śmiech
ducha. Nie wytrzymałem. Dokonałem samospalenia. Został po mnie tylko popiół.
Gazety na całym świecie pisały o wariacie, który wcielił się w diabła na ulicy
w Łapach. Rodzice nie wytrzymali i popełnili samobójstwo. Ja zamieszkałem w
krainie podziemi, gdzie spacerowały same szkielety. Miasto podziemne zbudowa-
ne było z samych kości. Robiliśmy na nich malowidła, tak jak ludzie pierwotni.
Moje życie rozpoczęło się od nowa. Nic nie pamiętam z poprzedniego wcielenia
Żyłem z innymi szkieletami szczęśliwie i beztrosko.
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012absynt