Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
ZATRZYMAĆ CZAS --- ZATRZYMAĆ CHWILĘ
Minuta za minutą
Godzina za godziną
Miesiąc za miesiącem
Rok za rokiem
Czas nieubłaganie mija
Pędzi jak rozpędzona lokomotywa
Nie wiadomo dokąd
Cały czas pędzi , cały czas gna
Nie widać końca tego pędu
Mija kolejne stacje
Stacje , które są chwilami naszego życia
Chwilami miłymi , chwilami smutnymi
Chciało , by się krzyknąć do konduktora
Zatrzymaj się na chwilę
Pozwól się pocieszyć mijającą chwilą
Konduktor nie słyszy
A czy on w ogóle jest ?
kim on jest ?
Tego nie wie nikt
Nawet ja --- piszący ten wiersz
Pociąg cały czas pędzi , cały czas gna
Co jakiś czas wyskakują z niego zmęczeni podróżni
Opuszczają krainę życia
Idą do krainy śmierci
Śmierć porywa ludzi
Zabierając ich do swego królestwa
Pociąg cały czas pędzi , cały czas gna
Zostają tylko wspomnienia minionych stacji
Wspomnienia , których nikt nam nie zabierze
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
PRZEGRANE POKOLENIE
Nasza generacja to przegrana generacja
Nie mająca nadziei
Nie mająca przyszłości
Nasza generacja to przegrana generacja
Życie bez przyszłości
Wegetacja z dnia na dzień
Nie ma nadziei
Nie ma przyszłości
Wszystko dąży ku samozagładzie
Bezrobocie dookoła, jęki bezdomnych
Codziennie zamykają fabryki i szkoły
Głód, smród, ubóstwo i przemoc
Oto prawdziwe oblicze kapitalizmu
Bogactwo, sława, kąpiele w złocie
Marzenie dla biedaków
Realia dla burżui
12-- gwiazdkowy Armagedon zbliża się
Nic się przed nim nie ukryje
Jego niszczycielska siła zmiata wszystko dookoła
Dookoła pozostają same gruzy i zgliszcza
1989 ---- ta data dla wielu coś kiedyś znaczyła
1989 ---- ta data dla wielu dziś już nic nie znaczy
1989 --- tą datę wielu już dziś przeklina
Mieli chlebek, ale zachciało się masełka
Głupie reformy marnują nam życie
Zagubienie i alienacja nie ominiają nikogo
Z dnia na dzień jest coraz więcej samobójstw
Nieudane reformy pogłębiają obszar biedy
Nikt nie ponosi odpowiedzialności za to co się dzieje
NIE MA NADZIEI
NIE MA PRZYSZŁOŚCI
SLUMSY ZAPRASZAJĄ NAS DO ŚRODKA
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
MIŁOŚĆ - NIEJEDNO MA IMIĘ
Miłość - a cóż to takiego ?
To takie fajne uczucie przeszywające człowieka do głębi
To taki niewidzialny fluid wydzielający się z mózgu człowieka
To taka strzała Amora uderzająca w drugą istotę
To taki łącznik łączący dwie pasujące do siebie połówki
To taki szacunek do drugiej istoty
Nie ważne kim jesteś
Nie ważne jak wyglądasz
Kocham cię jaki jesteś
Chcę być z tobą
Moja muzo kochana
Ja kocham moją burą kotkę Fizię i jej dwóch synów
Ty kochasz swojego przyjaciela tej samej płci
Kogo wy kochacie ?
Miłość jest piękna pod każdą postacią
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
GŁOS POKOLENIA
Głos pokolenia rozlega się
Głos pokolenia dudni swym donośnym krzykiem
Głos pokolenia nie daje spać swym głosem rozpaczy możnym tego świata
On spędza sen z powiek dla państwa, rodziny i kościoła
Głos pokolenia to wyrzut sumienia ludzi paprających system
Niewola systemu wciąż tłumi go i ucisza
Ucisza represyjnym prawem, policyjnymi pałkami
Totalitarne media wciąż zniekształcają go
Totalitarne media wciąż ośmieszają go
Totalitarne media wciąż tworzą fałszywy wizerunek potrzeb młodego pokolenia
Zdławiony krzyk rozpaczy wydobywa się z milionów gardeł
Zdławiony krzyk rozpaczy nie da się stłumić bandytom tego świata
GŁOS POKOLENIA ROZLEGA SIĘ
GŁOS POKOLENIA POKONA WAS
PRECZ Z CIEMIĘŻYCIELAMI TEGO ŚWIATA
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
ROZMAWIAJ ZE MNĄ
Mów do mnie
Mów do mnie teraz
Mów do mnie jutro i zawsze
Mów do mnie szeptem
Mów do mnie głośno
Mów rano, wieczorem i w nocy
Mów we śnie
Po prostu do mnie mów
Mów, gdy rozmawiasz przez telefon
Mów, gdy piszesz list
Po prostu rozmawiaj ze mną
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
MOJE ŻYCIE TO WALKA
Nie straszny mi deszcz
Nie straszny mi mróz
Nie straszny mi upał
Nie straszny mi wiatr
Niech strzelają do mnie
Niech wbijają mi nóż w plecy
Ja nigdy nie upadnę
Nie poddam się
Nie złamię się
Ja zawsze powstanę
Jak feniks z popiołów
Jestem nieustraszony wojownik
Mam serce ze stali i ciało z żelaza
Idę do przodu i nie lękam się
Przeszkody wzmacniają moje ciało i duszę
Jestem jak gladiator walczący o przetrwanie
Moje życie to walka
Walka na śmierć i życie
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
GŁĘBOKI SEN
Jest póżno
Zapadł zmrok
Złociste gwiazdy święcą na niebie
Księżyc wskazuje drogę zbłąkanym wędrowcom
Jestem zmęczony i senny
Kładę się spać
Zamykam zmęczone oczy i zasypiam
Moje zmysły odrywają się od rzeczywistości
Nic nie widzę
Nic nie słyszę
Nic nie czuję
Moje ciało leży sobie jak kłoda drewna
Zapadam w głęboki sen
Moje myśli wędrują po zakamarkach nieświadomości
Budzą się ukryte marzenia, które przeistaczają się w obraz
Obraz ten pojawia się przed oczyma niczym ekran telewizora
Widzę, to co chcę
Widzę , to o czym marzę w najskrytszych marzeniach
Oglądam te obrazy niczym serial telewizyjny
Jest miło i przyjemnie
Czas szybko mija
Galopuje jak narowisty koń
Kończy się noc
Zaczyna dzień
Czas budzić się do życia
Czar cudownych marzeń pryska jak bańka mydlana
Nastał dzień, a wraz z nim powrót do rzeczywistości
Brutalnej jak młot pneumatyczny
Mija dzień jak codzień
Zaczyna się noc
I znów zapadam w głęboki sen
Sen cudownych marzeń i wizji
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
TEN LISTOPADOWY DZIEŃ
1listopada – święto wszystkich świętych
Wszyscy udają się na cmentarze
Gromady skupionych na czarno ubranych postaci snuje się między grobami
Siąpi deszcz
Wieje wiatr
Szeleszczą liście cmentarnych drzew
Zachmurzone niebo
Brak słońca i obłoków
Wszystko to potęguje nastrój smutku, zadumy i skupienia
Nikt się nie uśmiecha
Nikt nie hałasuje
Wszyscy stoją przy grobach swoich bliskich
Setki wiązanek i zniczy leży na cmentarnych kryptach
Setki zapalonych zniczy daje trochę światła w ten pochmurny dzień
Może kiedyś, gdzieś tam w innym wymiarze
Spotkamy się ze swoimi bliskimi
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
ODCHODZĘ
Odchodzę !
Odchodzę stąd !
Zamykam zmęczone oczy
Zasypiam wiecznym snem
Już nic nie widzę
Już nic nie słyszę
Już nic nie czuję
Nie oddycham
Moje ciężkie ciało leży sobie jak kłoda drewna
Jest nieruchome
Jest jak nieużywana maszyna z mięsem w środku
Mój mózg nie myśli
Jest jak bezużyteczna sterta mięsa
Jestem cały martwy
Moje ciało i umysł opuszczają świat realny
Udają się do krainy podziemia, wiecznej szczęśliwości
Już nie mam zmartwień
Jestem beztroski
Udaję się na wieczny spoczynek
Odchodzę !
Odchodzę stąd !
Dariusz Kamiński, 2 czerwca 2010
NIEUSTRASZONY WOJOWNIK
Jestem nieustraszonym wojownikiem, co niczego się nie boi
Moje ciało jest z żelaza, a serce ze stali
Kroczę dziarsko przez świat na swym skrzydlatym rumaku
Nie straszna nam nieprzychylna aura
Nie straszni nam wrogowie napotykani na drodze
Mój stalowy miecz błyszczący w blasku słońca zanurza się w ich ciepłej krwii i strąca na ziemię ich głupie głowy
Nikt i nic nie jest w stanie nas pokonać
Nasza sława o męstwie opanowała cały świat
Wszyscy biją pokłony przed naszym obliczem
Wrogowie giną marnie
Jestem dumnym Słowianinem, w którego żyłach płynie krew walecznych przodków
Honor i męstwo ponad wszystko
Jestem nieustraszonym wojownikiem, którego kocha i się boi cały świat
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012absynt
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77