9 sierpnia 2010
JESIEŃ
Tam gdzie będąc latem znikasz
jako złota jesień wracasz,
otwierając drzwi i sprytnie
swym podmuchem świat ozłacasz.
Dobrze, że już Pani jesteś,
bo choć wracasz smutną porą,
to rad z serca znowu jestem
widzieć Cię pod parasolem.
Pod wiosennym, pod tym samym
i z tym samym ręki gestem,
nie zielenisz ale złocisz,
nieistotne grunt, że jesteś.
Drogę znaczysz deszczu kroplą
wiatrem chłodnym, stertą liści,
ale wiem, że stać Cię jeszcze
kazać słońcu ogrzać wszystkich.
I parasol możesz złożyć
chociaż to atrybut Pani,
ale tak jest jeszcze piękniej
proszę spojrzeć, widzi Pani?
Pani idzie i nie staje,
dobrze więc zaczekam tutaj,
żeby ujrzeć Panią znowu
w białym płaszczu, lodem skutym.
To poczekam tu na Panią
nie nie będę się stąd ruszał.
Przyjedz proszę w białych saniach,
przyjedz białym pyłem prusząc.
27 grudnia 2025
Jaga
27 grudnia 2025
dobrosław77
27 grudnia 2025
Arsis
27 grudnia 2025
Arsis
26 grudnia 2025
sam53
26 grudnia 2025
wolnyduch
26 grudnia 2025
wiesiek
26 grudnia 2025
ais
25 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
wiesiek