9 sierpnia 2010
JESIEŃ
Tam gdzie będąc latem znikasz
jako złota jesień wracasz,
otwierając drzwi i sprytnie
swym podmuchem świat ozłacasz.
Dobrze, że już Pani jesteś,
bo choć wracasz smutną porą,
to rad z serca znowu jestem
widzieć Cię pod parasolem.
Pod wiosennym, pod tym samym
i z tym samym ręki gestem,
nie zielenisz ale złocisz,
nieistotne grunt, że jesteś.
Drogę znaczysz deszczu kroplą
wiatrem chłodnym, stertą liści,
ale wiem, że stać Cię jeszcze
kazać słońcu ogrzać wszystkich.
I parasol możesz złożyć
chociaż to atrybut Pani,
ale tak jest jeszcze piękniej
proszę spojrzeć, widzi Pani?
Pani idzie i nie staje,
dobrze więc zaczekam tutaj,
żeby ujrzeć Panią znowu
w białym płaszczu, lodem skutym.
To poczekam tu na Panią
nie nie będę się stąd ruszał.
Przyjedz proszę w białych saniach,
przyjedz białym pyłem prusząc.
18 kwietnia 2025
jeśli tylko
18 kwietnia 2025
violetta
18 kwietnia 2025
wiesiek
18 kwietnia 2025
sam53
18 kwietnia 2025
Misiek
18 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
17 kwietnia 2025
Eva T.
17 kwietnia 2025
wiesiek
17 kwietnia 2025
Yaro
17 kwietnia 2025
Yaro