12 listopada 2011
Świątynia Kłamstw
W Świątyni kłamstw spokój znajduje
Gdy prawda w serce kłuje
Gdy wychodzi na jaw co knuje
Gdy na śmierć czekam radosny
Spoglądam na swe czyny
Natchniony i przeklęty
Widzę szarość spokoju
Gwałtowność i naiwność swego stroju
Czasami nienawidzę się za kłamstwo
I za prawdę co w głowie huczy
Czasami myślę, że rozdziobią mnie krucy
I żadnego pożytku z tego kłamstwa miłego
Bo prawdą się karmiąc truję
A kłamiąc w śmierci się zapamiętuje
Okłamane ego zwraca się do właściciela swego
A własnością moją jest mój własny fałsz.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga