22 marca 2011
Opowiadanie
Zamyślona cierpliwie podążam prostą drogą,
Pełną moich przeszłych i przyszłych błędów.
Marzę, że każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego.
Czasami zamykam oczy i podążam naprzód, ślepo
Jedynie z wyciągniętymi przed siebie rękoma.
Czasami upadam, a mój upadek jest bolesny.
Podnoszę się jednak powoli i spokojnie.
Choć kolejne kilometry są cierpieniem przez rany,
Nie zważam na to, bo trzeba podążać naprzód ścieżką czasu.
Brudna po upadku potrafię się odświeżyć
Czystą krystaliczną wodą.
Czasami na mej drodze pada deszcz,
Czasami świeci słońce.
W obu przypadkach potrafię się z tego faktu cieszyć.
Jednak w obu przypadkach, jak trwa to zbyt długo obojętnieje
I przestaje zauważać...
Dlatego jestem mało spostrzegawcza.
Zauważam jedynie zmiany szybkie i gwałtowne.
Ponadto jestem wpatrzona wyłącznie przed siebie.
Nie umiem rozglądać się na boki,
By ujrzeć otaczające mnie piękno,
Jak i zarówno brzydotę.
Jednak cóż mam począć??
Moim zadaniem jest iść naprzód,
A jedynie od mojej własnej dobrej woli zależy,
Czy będę robić inne rzeczy
Oprócz tej podstawowej i obowiązkowej czynności,
Jaką jest istnienie...
5 listopada 2024
Klub Kawalerów OrderówMarek Gajowniczek
5 listopada 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.