22 marca 2011
Opowiadanie
Zamyślona cierpliwie podążam prostą drogą,
Pełną moich przeszłych i przyszłych błędów.
Marzę, że każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego.
Czasami zamykam oczy i podążam naprzód, ślepo
Jedynie z wyciągniętymi przed siebie rękoma.
Czasami upadam, a mój upadek jest bolesny.
Podnoszę się jednak powoli i spokojnie.
Choć kolejne kilometry są cierpieniem przez rany,
Nie zważam na to, bo trzeba podążać naprzód ścieżką czasu.
Brudna po upadku potrafię się odświeżyć
Czystą krystaliczną wodą.
Czasami na mej drodze pada deszcz,
Czasami świeci słońce.
W obu przypadkach potrafię się z tego faktu cieszyć.
Jednak w obu przypadkach, jak trwa to zbyt długo obojętnieje
I przestaje zauważać...
Dlatego jestem mało spostrzegawcza.
Zauważam jedynie zmiany szybkie i gwałtowne.
Ponadto jestem wpatrzona wyłącznie przed siebie.
Nie umiem rozglądać się na boki,
By ujrzeć otaczające mnie piękno,
Jak i zarówno brzydotę.
Jednak cóż mam począć??
Moim zadaniem jest iść naprzód,
A jedynie od mojej własnej dobrej woli zależy,
Czy będę robić inne rzeczy
Oprócz tej podstawowej i obowiązkowej czynności,
Jaką jest istnienie...
23 stycznia 2025
s-experciencenormalny1989
22 stycznia 2025
Ohydaabsynt
22 stycznia 2025
0033absynt
22 stycznia 2025
Archipelag rozbitych kufliTrepifajksel
22 stycznia 2025
Witam uprzejmiePrzędąc słowem
22 stycznia 2025
....wiesiek
22 stycznia 2025
nieustannieYaro
22 stycznia 2025
HonorowoYaro
22 stycznia 2025
przenikanieprohibicja - Bezka
22 stycznia 2025
Miłosny dialogwolnyduch