3 january 2013
2 january 2013, wednesday ( koniec starego roku, zapowiada przyszłośc nowego, czyli garść rozterek przy migotliwym płomieniu lampy )
Zrozumiałam, że to, czego mi brakuje, to po prostu adrenalina. Przygoda, smak zakazanego.
Gdyby ów dał się spróbować, w końcu mogłabym wrócić do normalnego rytmu dnia, bez supła na żołądku.
Za dużo ostatnio mężczyzn z wyciągniętymi łapskami.
Kiedy byli potrzebni, nie było żadnego.
Spotykam się. Niedługo. Czasami. Myślałam, że będzie lekko, bez zobowiązań. Później zaczęłam myśleć, że może jednak potrzeba mi spokojnej przystani. Teraz wiem, że chcę próbować wszystkiego, bez względu na konsekwencje.
Przejadłam się cielesnością, może tylko chwilowo, bo przeszłość przesłoniła horyzont i zdolność racjonalnego myślenia.
Potrzebuję adrenaliny. Jak nigdy. Kiedyś wydawało się mi, że po prostu mężczyzny. To za mało. Przerażają mnie górnolotne uczucia i przywiązanie. Chcę czystej fizyczności, tak po amerykańsku, gdzie nikt się nie gniewa gdy nie wyjdzie. Bez łez, histerii, spięć, napięć.
Największą zgubą dla kobiety jest piękny mężczyzna. Nie przystojny, a po prostu piękny w irracjonalny sposób. Gdy wkracza znów siedzę do późna i mam problemy z koncentracją. Oszukuję.
Chyba wierzę w przeznaczenie. W zasadzie to bardziej w prawo karmy. Każdy ruch wraca. Bumerang. Jeśli czegoś chcę, a nie dostaję tego w danym momencie, dostanę gdy zdawać by się mogło, że chęć przejdzie. Teraz jak nigdy widzę elementy układanki na swoich miejscach, mocna przyczepność.
Lubię spokój i szczęśliwe zakończenia. Ale ryzyko też.
Zadowoliłabym się też substytutem, byle by realizował te same potrzeby.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga