5 may 2022
Rzecz podniosła i dydaktyczna
Program 12 kroków dla ludzkości.
1. Świat / życie - to siłownia.
2. W naturze silny pożera słabszego - kiedy uda mu się go złapać. Bo słabszy biega szybciej albo szybciej reaguje, albo kryje się tam, gdzie silny go nie dopadnie np. z uwagi na gabaryty. Itd.
3. W naturze nie ma dobra i zła, świat zwierzęcy istnieje poza nim, jest niewinny.
4. Dobro - w świecie ludzkim - jest wymagające. Wymaga opanowania instynktów, do czego potrzebna jest wiara w sens tego przedsięwzięcia, ponieważ nie potrafimy zdobyć się na wytrwałość w stosunku do tego, w czego sens nie wierzymy. Sens jest formą motywacji, psychika ogniskuje się na celu, to zaś daje energię życiową.
5. Żeby zogniskować się na celu cnót / etyki / moralności / dobra, potrzebny jest odpowiedni transfer. Wzorce kulturowe, wychowawcze, empatia, odrobina szaleństwa, warunki do wzrastania - wewnętrzne i zewnętrzne, może nawet determinizmy genetyczne. Wtedy zdobywamy się na niezbędne samozaparcie przezwyciężania zwierzęcej części naszej natury, działającej na zasadzie wet za wet.
6. Ale człowiek ma jeszcze wyższą naturę, odpowiada za nią kora mózgowa. Być może tam zlokalizowane jest sumienie. Komuś sumienie może mówić, iż zły środek jest odpowiedni dla dobrego celu. Jak wskazywała Hanna Arend, w reżimy totalitarne XX wieku miały w sobie zawarty cel, który w pewnym sensie był dobry. Była to forma wiary quasi-religijnej z domieszką fanatyczną - po sięgnięciu po zbrodnicze środki na świecie miał nastać autentyczny raj. Eichelmann był zwykłym urzędnikiem. Zło, jak w doktrynie privatio boni, okazało się brakiem, chorobą żerującą na organizmie, pozbawioną własnego bytu. Brakiem mądrości albo siły sprzeciwu wśród mas, które dały się uwieść i dać przyzwolenie. Prócz tego, jak wskazuje Arendt, byli to zwyczajni ludzie.
7. Ale i to z czegoś wynikło. Musiało istnieć jakieś podglebie dla tych idei. Jedną z nich jest natura ludzka, która jest zdolna do zła. Drugą - złe albo chore struktury kulturowe bądź społeczne. Patos śmierci, krwi i ofiary - jak u Strawińskiego - jako pierwiastek uwodzicielski. Romantyzacja wojny - choć przecież istnieje coś takiego jak prawdziwe bohaterstwo.
8. Istnieją też prawidłowości, o których mówiła psychologia XX wieku. Szukając rozwiązań dla przyszłych mechanizmów przemocy odnajdywano tkwiące w złożach jaźni mechanizmy zemsy. Tu właśnie dochodzimy do zagadnienia atletyki związanej z wyborem dobra raczej niż zła. Człowiek żyjący w półmroku niesie w sobie pragnienie zemsty - możemy ująć to tak - na sobie, że nie jest tym, kim pragnie być. Na świecie - że nie dał mu tego, co powinien. Możemy powiedzieć nawet - na bliźnim, w którym widzi obraz swojej niedoskonałości, albo którego postrzega jako rywala, a może krzywdziciela, poprzez mechanizm projekcji, albo i bez niego (dlatego mówi się o przebaczeniu i nie odpowiadaniu złem na zło - jak w hollywoodzkiej produkcji "Podaj dalej" gest autetnycznego człowieczeństwa może mieć swoją skuteczność - gdyby jakaś część populacji postanowiła stać się - świętymi, bodhisattwami, Gandalfami, Frodami, Geraltami itd. - moglibyśmy być może liczyć na tzw. efekt setnej małpy, przeobrażenie społeczeństwa ku wyższym standardom etycznym poprzez to, co w nas najbardziej wartościowe, nawet, gdyby było to działanie oddolne, ale potraktowane z dostateczną rzetelnością i zaangażowaniem).
9. W pewnym abstrakcyjnym i przenośnym sensie, dziedziną, która mogłaby najbardziej przyczynić się do wzrostu współczynnika dobra w otaczającym nas świecie, jest pedagogika.
10. Świat prócz tego, jak można mniemać, ma również swoją jasną stronę. Jeśli wierzymy w istnienie dobra, wierzymy również, iż przydarza się cały czas pomimo tego, iż dzieje się poza zasięgiem naszej aktualnej percepcji. Rozpacz - być może to determinizm psychologiczny - albo depresja, wszelka deprecjacja rzeczywistości i ludzkiej natury - idą ze sobą w parze. Wydaje się, iż kiedy mamy moc do działania i wolę walki, a prócz tego wystarczająco dobrej woli - widzimy świat inaczej, jesteśmy zdolni na poziomie niemalże podprogowej percepcji wychwytywać z rzeczywistości to, co w niej najlepsze i najwartościowsze, cieszyć się tym i pielęgnować to.
11. Wynikałoby więc z tego, iż deprecjacja człowieka i świata ma źródło w naszych indywidualnych doświadczeniach. ("Wyciągniesz chłopaka ze slumsów, ale nie wyciągniesz slumsów z chłopaka" - zasłyszane) Perspektywizm wskazuje, iż ci, którzy mieli lepszy transfer kulturowy, inne wzorce, warunki do indywidualnego rozwoju - nareszcie osiągają punkt, w którym samo zjawisko istnienia osobowego okazuje się wartością samą w sobie, nawet pomimo niedoskonałości. Szczególnie wówczas,kiedy nie jest to tylko sztywna i pozbawiona autentyczności cnota, albo sprawność techniczna bądź intelektualna, ale autentyczny szacunek dla ludzkiej natury nawet pomimo jej upadłości.
12. Może to jest program. Ci, którzy mieli szane, powinni spróbować zostać "anonimowymi naprawiaczami". Nie w związku z programem politycznym czy społecznym (choć i to jest istotne), ale poprzez głębokie zrozumienie natury ludzkiej i zdolności przyjęcia na siebie odpowiedzialności za swoisty proces wychowawczy współczesnego człowieka. A tego, zdaje się, nie da się osiągnąć bez wniknięcia w realne struktury życia społecznego. W XX w. we Francji - "ksieża robotnicy", którzy decydowali się opuścić łono instytucjonalnego kościoła, by dzielić troski i trudy ludzi pracy, stać się jednymi z nich, by tym bardziej autentycznie głosić im Ewangelię - która jest z resztą jednym z możliwych programów przedsięwzięcia o którym piszę (innym jest np. buddyzm, zważywszy na współczesne poszukiwania duchowe poza obrębem tradycji europejskiej, czego przyczyny i prawidłowości nie leżą w zasięgu tego opracowania).
27 may 2022
jontek79
27 may 2022
Satish Verma
26 may 2022
jeśli tylko
26 may 2022
be27be27
26 may 2022
be27be27
26 may 2022
be27be27
26 may 2022
Satish Verma
25 may 2022
jeśli tylko
25 may 2022
Marek Gajowniczek
25 may 2022
Marek Gajowniczek