28 february 2014
faktycznie
są powody dla których skłaniam się ku uznaniu zasadności ducha dziś i wczoraj ziemi
 oblicza obliczeń wykładni panpsychizmu na poważnie rozważam czy jest błędem się
 pogardliwe odniesienie serle'a do sekretnego życia skał sądzę że jednak faktycznie
 parsują ciążąc do podnóża imprezką breakdancu piroklastycznym spływem gołoborza
 niosą twarde wody orgietki niezręcznie przetłumaczone jako wirujący sex, spadania
 ich aktywne życie społeczne liczne podobieństwa chociaż o wiele częściej głosują
 na tak, sami rzadko chorują czasem najwyżej błękitną krwią grafitu nieleczonego
 ciśnienia tętniczego zatorem wkładki żył srebra złota platyny przeszywającym ich
 twarde narządy wewnętrzne którym ciągle daleko skostnieniu odrażających brudnych
 złych co oglądają tysiąc szesnasty odcinek nemocnicy na kraji mesta filii house'a
 
czyż nie wystarczy kupić kukurydzę chybotnąć fotelem na balkonie kina rialto by
 realnie asystować uczyć się wnętrza ciała rozterek redforda kiedy całuśnie gładzi
 płytko zatopioną pod skórą chorobę ziemi diament na ciężkie czasy znudzony
 szulerką wypruje go jak zwykle dla kobiety bo diamonds are forever długo by ci się
 uczyć adele od Shirley Bassey ale niech będzie, sławiona powieścią rzek uroda cery
 brytyjek domniemanego skutku zawisu wód oceanu w powietrzu plus oczywista awersja
 catherine ashton do solarium wszelkich form światła paradygmat bieli noszony przy
 sobie płótnem szyi jak można być tak bladym nie będąc wspomnieniem moich przodków
 o słabym sercu tak jak ja, niezawezwany obraz śledzenia akcji thrillera poruszeń kantów
 tabakierki jego rozrusznika zaraz pod obojczykiem nigdy się nie poddawać siadali
 wysoko na gruszy on jego obcy z kulbaczką petem przyczynkiem upadku rozpaczy religi
 jak można tak nie szanować drogich zabawek dalej zawracać gitarę żyć, ludzie nie do
 zdarcia nomen omen młynarze do końca nonszalancko otwierający przetwory młodszym
 pokoleniom późniejszych werbów słoików słowem soli ziemi ale się nie chcę powtarzać
 
szklana pogoda szyby niebieskie pierwsze rozmowy mojego własnego wywiadu rzeki który
 od lat przeprowadzam ze światem bardzo nieprzyjazne jego reakcje na moje dzień dobry
 niewypowiedziane kiedy zasiadam na taborecie w kuchni próbując się wtopić w drewno
 boazerii jeżelim wężem obejmuję rękami własne ramiona wyciskam tubę chłodu dreszczu
 poranna toaleta czarną kawą za mało by wygnać studium bezruchu przedmiotów ich
straszną ekspresję tępe spojrzenia tostera krajalnicy lol sam się nieźle uśmiałem później
 czytając o podobnych przygodach czarnych charakterów z detroit efektu odstawienia
 kokainy innych nieznanych mi dragów, tylko gwoli koherencji dodam kremy nie pomagają
 na wszywkę esperalu nie ma zmarszczek na dupie do wygładzenia tylko zwierzęca walka
 o przetrwanie kiedy strząsam skrzepy farby pobielę ściany mojej chatki wystawiam
 kolumnę z chopinem w oknie i kij że mono, pełne aprobaty flesze japończyków chociaż
 czy mogą zrozumieć pojezierze mazurków sekundę bezwstydu kila żaglówki w słońcu
 bezładne zabiegi załogi kiedy ja wabię wielkie sandacze żabką żegluję wpław sążnie nad
 nimi tylko ja, hermaszewski może małysz ogarniamy uczucie zawieszenia nad cellulitem
 pływów rzepaku kikutów wierzb na skraju powodzi miast które znam na czy czarnolas
 czarnobyl człowiek  więcej izotopów we mnie niż w całej elektrowni żarnowiec
31 october 2025
wiesiek
31 october 2025
Jaga
30 october 2025
wiesiek
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
Jaga