Trepifajksel, 10 march 2024
Jest takie światło, które nie zwabi
żadnej ćmy, chociaż iskrzy
jak wróżba dla wszystkich
drobnych klęsk. A oni mimo wszystko
płoną, niby zimne ognie, chociaż każdy ma własne
granice, łóżko i zazdrość, szukają azylu
między ścianą a snem. Odejdą
osobno, bo razem
to od zmysłów.
Trepifajksel, 7 march 2024
Ten krzyk niewiele miał wspólnego z obrazem Muncha,
może tylko oczy, reszta jak groteska, spiczasty ryjek
próbujący przebić niebo. Zbyt szybko
uprzątnięto truchło,
by wrosło w ulicę,
która stała się mostem
łączącym wszystkie pomiędzy. Asfalt
to nienajlepsze tło dla lirycznych wyzwań.
Trepifajksel, 29 january 2024
Dwanaście lat to odpowiedni wiek
by nienawidzić. Patrzy
ponurym wzrokiem, próba sił
jak w pokerze: blef, wprowadzić
hak do gry.
Wyciąga z kieszeni jedyną rzecz,
której jest pewny. Piekło-niebo-abraham,
twoja dusza pójdzie tam, piekło czy niebo - pyta
niebo - odpowiadam,
- a gówno. Drobna przewaga chwili
stawia nas na równi
pochyłej.
Patrzyłem jak go prowadzą w znane
jedynie paragrafom. Gram
ze sobą. Dwa zero dla piekła.
Nieba nie było.
Trepifajksel, 3 january 2024
co rano siada na sedesie
przed sobą trzyma swoje wiersze
za chwilę jednego z nich użyje
w wiadomym celu
szum wody szum w głowie
mimo ulgi jednak żal
przetrze oczy poprawi okulary
dyskretnie ominie lustro
by nie patrzeć na wstyd
i wyjdzie
klepać biedę
Trepifajksel, 30 december 2023
mówią że to on a przecież to ona
żeruje na mojej krwi niewinnej
wysysając cenne promile kwintesencja
kobiety ukryta w owadzie
i nie krzycz że nieprawda brzęczy
nad uchem tak samo jak ty
płosząc sen powszedni przedsmak
śmierci tyle patetycznej co głupiej
która dobrze się czuje
tylko w wierszach
o miłości rechot
żab napawa nadzieją
Trepifajksel, 27 december 2023
Trzeci dzień kapie. Pan Talon ma dość
udogodnień, cieknąca woda z kranu zaczyna
wkur...ć bardziej niż woda
lana na przedwyborczych wiecach. Dzwoni
do hydraulika: panie, za tydzień, nie wcześniej,
roboty tylo i praktykant się rozchorował, za tydzień,
panie. Drugi też zarobiony po uszy. Trzeciemu
milczy telefon. Nie ma wyjścia, Pan Talon
łapie za francuza, dokręca, odkręca,
wciąż cieknie. Pieprzona uszczelka!
złości się, kolejne krople przelewają
przysłowiową czarę goryczy. Czarna rozpacz
i wściekłość biorą górę, chce powrotu
do korzeni, jak żył pradziad, dziadek
i ojciec w dzieciństwie. Marzy mu się wiadro,
kołowrót przy studni, cembrowina
przy źródle. Precz z cywilizacją - i łapie
za różaniec, bijąc na oślep j...ć
hamburgery, j...ć centralne ogrzewanie,
głodnych poetów, disco polo i progresywny jazz!
I pewnie dostąpiłby samounicestwienia, sam jeden
jak jeźdźcy apokalipsy, gdyby nie duch ukryty
w butelce. Ukojony mądrością bimbru Pan Talon zasypia
snem prehistorycznym, śni pochód mamutów. Ku zagładzie.
Trepifajksel, 17 december 2023
Papier jest łatwopalny, dlatego wiersze sprzed pierwszej młodości spłonęły. Nie dano im szansy na przystań szuflady, wśród sentymentalnych śmieci. Następnym pozwolono uciec. Ku rozpaczy autora, ku rozrywce postronnych. Gdybyś wiedział, co wiesz dzisiaj, zostałbyś inżynierem co obiecałeś ojcu, albo piratem co obiecałeś sobie. W ukrytych znaczeniach nie ma nic oprócz gry słowem. Lęk przeliterowany, odmieniony przez przypadki wciąż jest lękiem. I każdy ma własny, w którym nie ma miejsca na twój... Wiersz jest pomyłką
albo nożem w plecach. Jedyny efekt
cofania czasu to niewydolność
wątroby
i słów. Z odmrożeń
wyrosły ściany, chociaż sen,
jeszcze w gorączce, próbuje stopić
kolejny świt, niechciany
jak dziecko
poczęte na przekór.
Trepifajksel, 10 december 2023
bo poezja to mała dziewczynka
co tapla się w kałuży i złości
że koty nie chcą pływać bywa też
chłopcem który brał udział
we wszystkich wojnach i z nudów
dręczył koty ale najczęściej
poezja to wariat który odkrywa
że srające muchy wcale nie wróżą wiosny
a wiersze mimo wszystko lęgną się jak koty
Trepifajksel, 4 december 2023
zamieszkam w jabłku
którym wąż skusił ewę
ewa uwiodła adama
i będę pestką w gardle
by można złorzeczyć
sobie oraz winowajcom
mimo wielkich ambicji
wciąż brak pomysłów
na koniec świata
Trepifajksel, 18 november 2023
Wystarczy zgasić światło, by usłyszeć
tupot w szczelinach. Osiem odnóży lęku czas
sprowadza do chwili, na cienkiej pajęczynie
być może puenta ostatniego snu albo myśl
jak zagłada. Zanim świt przyłapie ciszę
in flagranti, przyczajeni do zmroku,
pozostajemy po przeciwnych stronach
milczenia. Miejsce trzyma na uwięzi,
kpiąc z naszych rojeń, mimo wymuszonej
czasoprzestrzeni nie wchodzimy sobie w drogę.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz