1 december 2011

Wianek

p { margin-bottom: 0.21cm; }
Niebo
jest przyjazne dzisiaj. Dobre. Błękitne.
Przywołuję
wspomnienia, bo wtedy niebo było równie piękne. I małe chmurki
pełzły po nim, leniwie, sennie, wakacyjne.
Dobre to było lato,
dni na wielkiej łące, leżeliśmy- ja z głową na twoich kolanach,
ze zmrużonymi oczami. Nie dało się patrzeć w słońce więc
patrzyłam na twoją twarz. Uśmiechałeś się, a na nosie robiła
ci się śmieszna zmarszczka. Pamiętam twoje oczy, brązowe,
zamyślone. Twoje palce gładziły moją twarz, wplatały we włosy.
-
Co nas czeka, jak myślisz?- pytałeś
- Nie wiem- odpowiadałam -
całe życie, miłość...
- I będziesz moją żoną?
- Będę.
I będę o ciebie dbać- uśmiechnęłam się
- Wiem- przytulałeś
swoje usta do moich, a ja zapamiętałam ich smak.

Od tej pory
minęło kilka lat, a w mojej pamięci wszystko jest jak żywe.
Soczysty kolor drzew, które szumiały nad naszymi głowami. Kolor
traw, w których leżeliśmy. Falowały, łaskocząc nas w stopy.
Nazrywałeś kaczeńców i mleczy by uwić z nich wianek.
Od
tamtej pory minęło wiele minut, sekund, dni. Co roku łąka
kwitnie, a ja co roku przychodzę i plotę nowe wianki. Zawsze z tych
samych roślin.
I ściskam w dłoni małe kwiatki, a one sypią
się na ziemię. I na ziemię kapią łzy, i podnoszę oczy do słońca
a ono razi mnie - jak tamtego dnia i mrużę oczy. Twój grób
rozmazuje mi się przed oczami, więc odchodzę. Wrócę za rok.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1