13 november 2011
Narodziny świata
Był ból.
Splot dni czarnych
dusznych nocy
Strach.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.
Było zdumienie.
Oczy rozwarte przerażeniem.
Obłęd.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień drugi.
Były eksplozje.
Nabrzmiałe jestestwo pęka.
Umiera.
Bezcel..?
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień trzeci.
Była śmierć.
Pragnieniem
wybawieniem
pięknem.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień czwarty.
Było męstwo.
Oddechem.
Serca biciem.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień piąty.
Były dni.
Kilka ścierw
Czterysta tysięcy
to nic
Biec, biec
upaść...
Niepowstaniem tylko nie być.
I tak upłynął wieczór i poranek, dzień szósty.
A potem bóg odpoczął po całej swojej pracy.
I wszystko, co uczynił było bardzo dobre.
W hołdzie dla Powstańców z getta warszawskiego.
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.