28 january 2014

Brukowane ciepełko

W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, Sąd w składzie (...) postanawia, co następuje: Anicie Mroczyńskiej ograniczyć prawa rodzicielskie nad małoletnimi (...), a Ernesta
Mroczyńskiego praw tych pozbawić. Decyzją Sądu małoletni (...), obecnie przebywający w placówce opiekuńczej w (...) zostaną umieszczeni w rodzinie zastępczej.
 
 
Jestem zdruzgotana. Po rozmowie z tymi dzieciakami dopadają mnie bolesne dylematy. Z jednej strony wiem, że innego rozwiązania nie było, ale nie ulega wątpliwości, że rozpadła się rodzina. Dzieci bezwarunkowo kochają rodziców, nawet jeśli są tyranami. Nie ma złotego środka, jednak wiem jedno: bezczynność już niejeden raz doprowadziła do tragedii. Starsi milczeli, ale najmłodszy opowiedział wszystko psychologowi. Nie zapomnę tych zdjęć i opisów z obdukcji. W głowie mi się nie mieści, jak wymyślnym torturom psychicznym i fizycznym można poddawać własne dzieci.
 


- Bezduszna suka, kompletnie bez wyobraźni. Jej zaangażowanie było podyktowanie zwykłą chęcią popisania się przed przełożonymi. Poprawieniem statystyk i wizerunku. Chciała się wykazać, bo na horyzoncie kreślił się awans. Podobno miała szansę zostać kierownikiem ośrodka. System się nie sprawdza właśnie przez nadgorliwych ludzi. Zamiast rodzinie pomóc, pokazać, co i jak, zabiera się im dzieci i po sprawie. Media też swoje robią, dolewając oliwy do ognia - pani Nagietkowa nie kryła oburzenia.
- Racja, sąsiadko. Mroczyńscy nie są jakąś patologią. Dzieci chodziły zadbane, czyste i nakarmione. Anita trzymała je krótko, ale wie pani, sami chłopcy. Najstarszy miał problemy z policją, bo złapano go na kradzieży w markecie. Podpalał papierosy i łobuzował po dzielnicy. Żeby nie twarda ręka ojca, mógł się chłopak stoczyć. Młodsi wzięliby przykład z brata i co? Ernest przesadził kilka razy, ale pewnie puściły człowiekowi nerwy. Przecież nie był jakimś pijakiem, pracował, utrzymywał rodzinę. Teraz grozi mu proces za znęcanie się nad dziećmi. Chciał dobrze. No, suka. Całą rodzinę wywróciła do góry nogami - Pani Tulipańska z dezaprobatą pokręciła głową.
- U pani też chcieli zaciągnąć języka? Ja z nimi nie rozmawiałam. Powiedziałam, że nic nie widziałam i że niczego nie słyszałam.
- Tak, i u mnie byli z wywiadem. Powiedziałam wprost, że nie rozumiem tego całego zamieszania. To przeciętna rodzina, z problemami, jak u większości. Jeśli dzieciaki nie słuchają, wagarują i łobuzują, czasem trzeba i skórę przetrzepać. Widząc, że nie ma ze mną tematu, już mnie o nic nie dopytywali.
- Pani Tulipańska, ale proszę zwrócić uwagę, jak ten system próbuje kołtunić ludzi. Zachęca do zwyczajnego donosicielstwa. Do mieszania się w życie prywatne, w rodzinę. Mnie się to kojarzy jednoznacznie.
- Mam podobne odczucia i skojarzenia. Poza tym nie przekonają mnie racje osoby, która sama nie ma dzieci, bo co ona może wiedzieć?
- A widzi pani. Zazdrosna, suka, że swoich nie ma i tu pies pogrzebany.
 
 
 
- Niewiele tego, jak na rok. Zabiorę się jednym rzutem.
- Nigdzie nie potrafisz zagrzać miejsca, córeczko. Tak się cieszyłam, że wróciłaś w rodzinne strony, a teraz znowu na walizkach. Warto było?
- Jeżeli przykład Mroczyńskich skłoni choć jedną osobę do refleksji, to naprawdę warto.
- Och, naiwna jesteś, jak dziecko. Na co ty liczysz? Na kogo?
- Na siebie, mamo.


number of comments: 8 | rating: 5 |  more 

Damian Paradoks,  

dzieci też czasem pragną bezpardonowego rozwiązania.

report |

Kasiaballou vel Taki Tytoń,  

dzieci pragną być kochane, a rodzice czasami ograniczają się tylko do sprawowania władzy. dzieci powinno się wychowywać, a nie hodować. zapominamy, że żaden człowiek nie jest naszą własnością. dzięx.

report |

Damian Paradoks,  

dręczące odczucie bycia posiadanym ma długie korzenie. Miejmy nadzieje że świat się otwiera w dobrą stronę ;)

report |

Kasiaballou vel Taki Tytoń,  

oby. świat otwiera usta. powoli wypluwa knebel.

report |

jeśli tylko,  

trudne, ale często gdy się czeka - bywa jeszcze trudniej. A prawdę widać dopiero po latach.

report |

Kasiaballou vel Taki Tytoń,  

wiesz, od zawsze boję się ulegać pozorom, co wbrew pozorom nie jest aż tak trudne. wystarczy mieć odwagę i stanąć naprzeciw agresywnej masy i ruszyć maleńki kamyk ze zlasowanego fundamentu. nie trzeba heroicznych czynów, czasem lepiej po takim ruchu zaprzestać działania, bo reszty dokona czas. prawda prędzej, czy później obroni się sama. jedna; często milcząco wymowna i osamotniona - przeciwko legionom bez zasad, chociaż ze szczytnymi hasełkami na transparentach. takie tłumne "bohaterstwo" ;)

report |

turkus,  

samo życie i naga prawda, najgorzej, że media podkręcają bezdusznie takie Tulipańskie, dobrze opisane :)

report |

Kasiaballou vel Taki Tytoń,  

są media i media i jest komercja. wszędzie. mz dobrze przystanąć, posłuchać, ale i wsłuchać się przede wszystkim w siebie

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1