7 july 2011
Stałem na moście...
Stałem na moście. Plułem na wodę.
Na głupią starość i na przyrodę.
Na ten świat cały, na wiry, męty,
na niemożliwość, na argumenty.
Stałem na moście dla samobójców.
Czułem się jak nasz Jezus w Ogrójcu.
Czasami sobie westchnąłem - Boże,
całą te breję pochłonie morze.
Po co to walczy? Po co się burzy?
Marny jest mętów koniec podróży.
Na nic szum wielki, burzliwa piana.
Jedno je czeka - wielka przegrana.
A gdzieś daleko białe okręty
wznoszą się lekko ponad odmęty
i obojętne im po czym płyną.
Port na nie czeka - w końcu zawiną.
Stałem na moście jak na bocianim.
Nie byłem jeszcze całkiem przegrany,
a jednak plułem stale na wodę.
Na stare rany. Na życie młode.
Na "co nie wróci". Na "szkoda gadać".
Na to, że długo by opowiadać.
Na przemijanie i wartki prąd.
Na to, ze wkrótce zejść trzeba stąd.
Śnią mi się nadal białe okręty.
Wody nieznane, żagiel rozpięty.
Wielkie spotkania w dalekiej drodze.
Dlatego jeszcze na most przychodzę.
5 july 2025
jeśli tylko
4 july 2025
Jaga
4 july 2025
wiesiek
4 july 2025
wiesiek
2 july 2025
wiesiek
1 july 2025
wiesiek
27 june 2025
Jaga
26 june 2025
Atanazy Pernat
23 june 2025
ajw
21 june 2025
Jaga