7 february 2012
Czarny Wilk
W przedsmutku jesieni
wpatruję się w swoje dłonie.
Pomiędzy wiarą, a niewiarą – cisza,
której nie można wziąć do ręki.
Świat odpływa.
Czarny Wilk wraca do swojej nory,
jęczy głucho, leży bez ruchu -
jest bardzo zmęczony.
Kaftan lęku ogarnia jego ciało,
mur dzielący światy dziurawi mu duszę.
Ale zaraz,dlaczego ja się duszę?
Szukam luki w czasoprzestrzeni,
może się mieści w jednej dłoni?
A może jest zaklęta w nieuchwytnej ciszy?
Muszę się spieszyć – Czarny Wilk już ledwo dyszy.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma