26 november 2011
Nekrochiromanta
canibalistic poem
dwa tysiące dwunasty nareszcie idzie precz
nie ma ciebie, ani całego skurwionego świata
przeklęte zdychanko maminsynka w zanikającym domu
farba odłazi płatami, liszaje zmieniają się w komary
nauczyłem się sporo
więcej pić, użalać się w tekstach przypadkowym ludziom
nawet nie poetom. choć minął już prawie rok
żółta linka bezużytecznie leży na półce
ciągle- przytomność, snucie się pomiędzy włóknami
depressive black dalej żre słuch
ciągle odwiedzam twoje muzeum
przepłacam za bilet wstępu
wróżę z kurzu i kart choroby
wywołuję wieczór
nostradamizm, pod powiekami odnajdują się
alternatywne wersje rzeczywistości. jedna gorsza
od drugiej. jedynie chłód się nie zmienia
przymarzł od spodu, nie oderwać
śnisz się prawie każdej nocy
i nie chcesz odpuścić. przywiązanie do szyi
bruzdy coraz głębsze, meandry rzek wyschniętych
wieki temu. wystarczy splunąć, a odżyją
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
2703wiesiek
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Margo5absynt
26 march 2024
2603wiesiek
26 march 2024
Good ByeSatish Verma