17 february 2016
u schyłku dnia
już późno nastała jesień
skrada się na przedmieściach
woda w pobliskim stawie mętna
spojrzenia spod powiek w amoku
blisko sklepu
w dłoni jak kamień zielony
butelka prawie pusta
jak słowa w ich ustach
na drzewie liść drzemie
szary blask cienie
zmierzcha ma się do snu
życie marne biedne ale wieczne
słowa na pożegnanie bez nadmiaru życzeń
co ma być to będzie
obyś wrócił po kolędzie
smutny obraz za szkłem
w kieliszku w kilku kroplach na dnie zamykam rozdział
zanurzam palec sumuje kilka dat
kreski wyryte w futrynie
już czas
zakręcam krótkim łykiem
marszczę w grymasie twarz
jutro nie nadejdzie
kilka zmian w życiorysie
tęsknoty po kieszeniach monet brak
w oknie stróż straszy noc
urywa się film znikł prysł jak wyprysk
budzę się w ramionach
blisko tylko ciebie być
14 october 2025
wiesiek
13 october 2025
Jaga
13 october 2025
wiesiek
12 october 2025
wiesiek
11 october 2025
wiesiek
10 october 2025
wiesiek
8 october 2025
ajw
8 october 2025
ajw
8 october 2025
Jaga
7 october 2025
wiesiek