2 october 2011
przeczytana
W czasach świetności
codzienna kawa ze mną
była rozkoszą
delektowałeś się i zawsze
smakowałam lepiej niż wedel
mówiłeś będę powracał wciąż i wciąż
wczytywał rzeźbił treści wkładał
duszę i słowa czytał ukladał
malował
Z czasem wyblakłam
dyrdymałem się stałam
wyrwałeś mi
najpiękniejsze chwile
gniją gdzieś na śmietniku
we fragmentach rozbitych
zdeptałeś
niezdolną do użytku
wspomnieniem pałam
być może z oczu
zwykły przechodzień
wyczyta
melodramat
tyle było we mnie rozmaitości
dla ciebie
odświeżałam uśmiechy i czas
niekontrolowany płacz
kwitowałeś parskaniem
pamiętaj
obudzę się silniejsza
nie polecaj
mnie innym
20 september 2025
wiesiek
19 september 2025
wiesiek
19 september 2025
absynt
19 september 2025
ajw
17 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw