24 september 2010

Dzień spuchlaka

Przychodzi bez zapowiedzi, żadnych znaków,
przyczyny. Powiedzmy – budzę się,
noc bez zobowiązań, sen przyrodniczy.

Ledwo oko zaczyna łykać światło,
a już myślę – o czym tu dzisiaj popłakać?
I wszystko będzie się tak smarkać
do wieczora.

W tym stanie, mogę najwyżej wzmacniać
ceremonie pogrzebowe albo wchodzić w duo
lamento, ze świeżo rozwiedzioną sąsiadką.

W takie spuchnięte dni, lepiej nie wypływać
na szerokie wody. Kiedy przestanę padać,
poczekam na słońce.


Jarosław Trześniewski,  

Dzień świstaka a dzien spuchlaka- diametralnie się różnią. Tak bez zapowiedzi.nieustanny repley. Słonecznie pozdrawiam w złotą polską:):)

report |

Wanda Szczypiorska,  

Mogłabym być tą sąsiadką. Płakać razem zawsze raźniej

report |

Wanda Szczypiorska,  

A uczucie irracjonalnej rozpaczy i poczucie równie irracjonalnej krzywdy peelka zna?

report |

LadyC,  

To ja mogę być tą z naprzeciwka. Tylko sprawdzę kiedy mogę sobie pozwolić na spuchlaki z rana :)

report |

Marion,  

Mirko, mam Twoje tomiki. Jakoś tak mimo woli jeden z nich otworzył mi się na tym wierszu. Strzał w dziesiątkę. Jestem ostatnio takim spuchlakiem, powody są realne i mnóstwo irracjonalnych. Jesień i zima, po prostu. A tekst bardzo dobry.

report |

Mirka Szychowiak,  

Dzięki:) Ja spuchlakiem bywam bardzo często. I nie zawsze wiem, jaki jest powód

report |

LadyC,  

A tutaj sobie wracam w dzień spuchlaka. Dziś dzień dumaka i też wracam.

report |

Ustinja21,  

Genialne :)

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1