9 august 2010
Wtedy
Pewnie, że ten dzień nadejdzie.
Nazywam to długim snem, wtedy łatwiej
wymieszać go z przyczajonym strachem.
Lęki chodzą środkiem, wymuszają czołowe
zderzenie. Wchodzę w to, ale nikt mnie
nie spotka z wypisanym na twarzy zgonem.
Na razie myślę – ile wziąć ze sobą, ile
zostawić, komu powierzyć aparaty mowy,
co zniszczyć, a co uznać za niezbity dowód,
że tu byłam. I kto to przechowa?
Jeśli się dowiem, że ktoś chce pamiętać,
coś pomyślę.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek