31 july 2010
Szczep
Kroki, własne i zrodzone z lęków depczą
po piętach; dopadły cię i zaczynasz myśleć,
że to ja, ze swoim nieuleczonym natręctwem.
Mnie tu nie ma na pewno. To, co słyszysz
– to strach. Pierwszy raz widzę tak
wyraźnie, że mnie z tobą nie ma.
Jestem jeszcze w lesie. Zamknięci w pniach
myśliwi budzą się powoli, czując obcy zapach.
Jestem jeszcze daleko w lesie, nie zdążę uciec;
może się zatrzymam, zastygnę jak stare drzewa
i zaczekam, aż wypuszczą wszystkie strzały.
Kiedy ostatnia przebije twardy pień i wypłynie
światło, wymyślę sobie nowe imię, potem
powiem, gdzie masz szukać.
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek