12 july 2011
raniło się
liczyło się na zmianę - tysiąc dwieście sześćdziesiąt cztery
kroki od rdzewiejącego gawra, gdzie usypiano tramwaje
by nawlec im na lato jaskrawe reklamy biura podróży "Błysk
w Żar". my też pędziliśmy wbrew nocy, z mantrami obietnic,
szeptanych w punkt G, naszym niedotykalskim Dulcyneom.
och, każda wówczas była fąfatal, w niewoli moralnych palisad,
do której ciągło trutni opitych wiarą we własną kasanowość.
tak. ufały nam całym ciałem, ale podbrzusza skuteczniej miękły
dopiero, gdy bliżej było nadodrzańskich bulwarów na dziko.
to tam najświeższa miłość, o zapachu wkręconej w palce trawy,
czepiała się podniebień, wiązała stopy gwiazdozbiorami
w pozbawiony fałszu uścisk, tłumiła garścią ciekawskiego wiatru
flażolety na krańcach języków. śmierć pieprzonym jednorożcom!!!
- parskały w kosmos Dulcynejki pomiędzy łykami młodszego wina.
nieskończoność zawsze ubywała zbyt przedwcześnie. raniło się,
gdy odbijaliśmy od już innych siebie. oj raniło, gdy oddechy
jak kręgi po wodzie - byle w dal, w oby bezpieczną płyciznę.
pamiętać tylko, żeby nie spojrzeć na przeciwległy zarys brzegu,
nie przebiec po przęsłach, nie przyrosnąć. wciąż za wcześnie.
baśnie i czerwcowe wschody słońca mają gorzkosłowne puenty.
prościej było stchórzyć pierwszym, a nie ostatnim tramwajem.
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.