17 december 2010
ostatnie tango w paradyżu
ce trzy pudło. ef siedem, też. ka dziewiętnaście
- trafiony i zatopiony na bladym oceanie w kratkę.
z parapetu stopy wiszą obciążone sandałami. balast
w powietrzu nadmuchiwanym smętnymi psalmami.
siódma doba w seminarium. sorry! co ja tutaj robię,
poza przebijaniem na wylot pokładów krążownika,
ekologicznym długopisem zenith. nucę fałsz razem
z duszą, której zamiast rekolekcji zachciało się
żygać? to ostatnie takie tango w paradyżu. bez masła.
bez intymnych schadzek. bez niemoralnej aluzji,
która otarłaby się o herezję. wokół tabun mężczyzn
w różnych stadiach metamorfozy z chłopczyków.
w maratonie modlenia się. pewnie o smalec na kolację.
i o to, by list do koryntian czytał na głos szpakowaty.
on się nie jąka. pragnienia nam się sprymityzowały
za tymczasowym murem. ja obliczam niezakrzyżykowane
akweny. ty - dobry Boże, spraw żebym zatopił wreszcie
na amen tę kanonierkę. brakuje mi tylko zyla na bilet.
26 july 2025
wiesiek
21 july 2025
ajw
21 july 2025
wiesiek
19 july 2025
wiesiek
18 july 2025
wiesiek
15 july 2025
wiesiek
14 july 2025
jeśli tylko
14 july 2025
wiesiek
14 july 2025
Jaga
12 july 2025
wiesiek