18 december 2022
Grafowiersz
Ironia losu:
nie chodzę boso po kwiecistych łąkach,
mam dziurawe skarpety,
poprzecierane nadmiarem zakrętów.
Na drodze pomiędzy domem
a ostatnią przystanią.
Gdzie zwykłem grywać
w kółko i krzyżyk, mówiąc szczerze
kwadrat.
Lecz bądź tu człowieku
poważny kiedy kieszenie puste,
nade mną gwiaździste, we mnie
czterdzieści i cztery
kawy.
Do tego w zaułkach czyhają
zamaskowane dziewice.
Z demobilu.
Jak najbardziej spragnione,
choćby tylko łyka samogonu.
A księżycówka wyszła już w połowie
podróży, zresztą dawno po pełni.
Jakby nie patrzeć,
nawet przez dziurkę od klucza:
Ironia losu.
27 july 2024
There Was Ample PainSatish Verma
26 july 2024
2607wiesiek
26 july 2024
Kwiaty nazywała ,,osiadłymiEva T.
25 july 2024
2507wiesiek
25 july 2024
If You Are A Human BeingSatish Verma
24 july 2024
2407wiesiek
24 july 2024
Jesteś jak ptak, któryEva T.
24 july 2024
EqualitySatish Verma
23 july 2024
2307wiesiek
23 july 2024
2707wiesiek