16 july 2010
XXXVI AKTÓW (VII)
AKT VII
To piosenka w roślin cieniu,
kiedy się tajne życie wszczyna
w scenerii lata. W rozhulaniu
słodko rozgniata się malina,
roztrwania się smak
pory gorącej, jej niuansów.
Do aspiracji i awansów,
ma się też nijak
i, jak wychodzę z tego cienia,
co błogosławi chłodem ziemię,
jak tylko się na skwar rozmieniam
aby dojrzewać, się przemienię
w cieknący rubin,
w słodycz chwili,
w los, co na chwilę się pomylił,
jak matka co zrodziła tuzin,
w jednym upadku się nie mieszcząc,
syci daremnie swe instynkty,
a wokół wstaje nowy legion,
czyn przemieniany w pomiot zwykły
trwa wciąż nijako,
by móc zapobiec wzlotom możność,
by móc zaprzeczyć i dwunożność,
i skrzydła ptakom,
jest ten chwilowy imperatyw
rozkoszy malin, gdy żar stoi
w oddechu świata, bo bez daty,
bez prapoczątku i bez rojeń
trwa niezamiennie
cykl zatracenia w ocalaniu
esencji bycia. Powiedz, czemu
mnie nie są dane świateł cienie,
którymi gardzisz w napuszeniu,
kiedy mnie starczy ta różnica,
by trwać do końca w własnym cieniu,
a nie, bym trwała dla odbicia
twoich fantazji.
Obrodziły znów maliny;
ciernie krzaków nie są kpiną
jak my w nich, ciągle tak realni.
26 june 2024
Eva T.
25 june 2024
wiesiek
25 june 2024
Eva T.
24 june 2024
Jaga
23 june 2024
wiesiek
22 june 2024
wiesiek
22 june 2024
Satish Verma
21 june 2024
wiesiek
21 june 2024
Satish Verma
20 june 2024
Satish Verma