7 july 2010

***(na wyciągnięcie ręki)

Na wyciągnięcie ręki
Na odległość szeptu
Na noce samotne i złe
Na poranków leniwą bezsenność
 
Mnie już nie masz
 
I kiedy znów skarcić mnie zechcesz
Za pocałunki zbyt czułe
Pieszczoty zbyt delikatne
Splecenia dłoni
Nieprzypadkowe
Lecz zamierzone
            i tęskne bliskości
 
Mnie już nie będzie
 
I choć szepniesz
Jak zawsze spóźnione
            Przepraszam
Choć ramienia nadstawisz
            Bym głowę złożyć na nim mogła
Choć będziesz krzyczał i złorzeczył
Aniołowi naszemu
Że zdarzyć się miłości pozwolił
 
Nie wrócę
 
Zaśnij więc
 Snem spokojnym i cichym
Oczy zamknij
By łez nieszczerych wylewać nie musiały
Policzek przytul do zimnej poduszki
 
Zaśnij
 
A kiedy zbudzisz się 
Niepewny
Czy sen to czy jawa
 
Kochaj dalej
 
Na wyciągnięcie ręki
Na odległość szeptu
Kochaj
bez wzajemności


 




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1