Andrzej Talarek, 15 october 2023
Biblia Tysiąclecia: Los złych i dobrych
Jan Kochanowski: Nie obruszaj się, że kto niewstydliwie
Kiedy dostrzegasz zło dokoła siebie,
nie złorzecz Bogu, który gdzieś tam w Niebie
lub nie trać wiary myśląc: nie istnieje,
bo tyle złego dokoła się dzieje.
Boga nie dano ci na zawołanie.
Masz wolną wolę, więc wspieraj się na niej.
Możesz w nieszczęściu do Boga wznieść modły,
lecz gdy nie słucha, nie klnij, że jest podły.
Świat z samym dobrem zaistnieć nie może,
zbyt słabe na to nawet moce boże.
Więc dobro ze złem Pan nam waży stale,
prosząc o miłość, co przeważa szalę.
Wierz, zło czyniący jak trawa przeminą
i nie zostanie ślad po nich, jak zginą.
Blizny zarosną dobra nowym ciałem,
zapomnisz nieszczęść, które cię spotkały.
Bóg jest przypadkiem w braniu i dawaniu,
szczęściem w nieszczęściu, modlitwą w wołaniu,
z nim prostsza droga przez życie nieznane,
zwątpienie z wiarą na zawsze zmieszane.
Wskocz, kiedy sił ci w zwątpieniu zabraknie,
w nurt Bożej rzeki. W niej każdy, kto łaknie,
ugasi pożar, który w nim się pali.
Nie patrz, nie czekaj, bo inni wybrali.
Swą zapalczywość i gniew swój temperuj,
a oburzenie ku zgodzie nakieruj,
by zła uniknąć. By sprawiedliwego
uzyskać miano, zrób choć ciut dobrego.
Kto sprawiedliwym? Ten, kto w Boga wierzy,
czy też bez wiary jego miłość szerzy?
Czy przeciw niemu występni zło knują?
A może wszyscy wszystkich prześladują?
Jestem już stary i wiele widziałem:
sprawiedliwego z poranionym ciałem,
opuszczonego przez dzieci rodzica,
i dzieci głodne, które zżarła lwica.
Lecz nadal wierzę w dobro, w nim jest siła,
bezbronnych oręż, co w walce niebyła.
Pan ją podaje jak kawałek chleba
na długą drogę, na zgodę, do Nieba.
Odstąp od złego, czyń dobro gdzie możesz,
w swej maleńkości też Boga wspomożesz.
Pan sprawiedliwych nad innych wywyższy,
mimo że głos ich w tym świecie najcichszy.
Nie śmierć nikczemnych i nie rzeź ich dzieci –
niech śpiew psalmisty gdzieś w niebyt uleci.
To nasi bliźni, módlmy się za nimi,
mimo wrogości, duszami bratnimi.
Głoś mądrość Bożą na przekór trudności,
niech prawo Pana wciąż w twym sercu gości.
Łatwiej ci będzie wtedy iść przez życie
z czołem wzniesionym, dumnie, a nie skrycie.
Mimo zasadzek, gdzie zło się gromadzi,
wciąż miej nadzieję, że Pan cię prowadzi.
Przejdziesz bezpiecznie przez ciemną noc życia,
ty, który nie masz w nim nic do ukrycia.
Twój wróg niedawno w pysze stał nad tobą
jak dąb mocarny, słońce mu ozdobą,
ale gdy minął dzień, jego nie było,
tylko nad dobrym słońce wciąż świeciło.
Ciesz się prawością, strzeż twej uczciwości,
a w końcu Pan ci da czas pomyślności,
gdy grzeszni skończą swoje ziemskie życie,
tobie w Niebiosach nagrodzi sowicie.
Satish Verma, 15 october 2023
The wrinkles write
the age of weather's rings.
You burn fat on lips.
Let's go on the hills
to find the hidden moon
behind the rainbow.
Where will go, the
children of unknown,
blaming the god!
Satish Verma, 14 october 2023
Dust and edifice
under weight of sky. I won't
know, what survives.
Legacy was pure.
You stand like terracotta
warrior, unmoving.
Swaying nightshade
always invites for red berries.
Beauty was lethal.
Satish Verma, 12 october 2023
The sudden fall, like
a dropped apple, you
look hurt and wise.
My summer pain will
steal the yellow streak
in the ash of lips.
As if the time has
come to say goodbye to
the scarlet moon.
Satish Verma, 11 october 2023
Birth in birth, life
had been a dream. The fangs
sit in patience.
Trapped soul in
womb, waits for the kiss of
flame, a snaky hit.
The moon thought burns.
The ink bleeds on paper.
A poem turns green.
Satish Verma, 9 october 2023
It froze in mid-
air, without sound, coming
from deep throat.
You washed the queer
words, with eyes water to
read the verdict.
Remove the topsoil
to find the hidden bones
of unique god.
Satish Verma, 8 october 2023
I don't count the
Countless, black hurts. Hear
the unhearable.
Pink over pink. A
golden drive after the
moon's marriage.
In deep calm, I
dig out the bare gospel
of the unknown god.
Satish Verma, 7 october 2023
The genesis of
incredible, from moon to
moon was unheard.
I was lost in
kneeling bamboos to
cover the sins of sky.
Can your shadow
walk with me to hear quartets
of beethoven?
Satish Verma, 5 october 2023
Even light will not
find your black hole, beyond
the resolution.
The mass, volume
in your eyes, measure me.
O god it were you?
Sitter was rising.
Portrait will not complete.
Artist has swept again.
Satish Verma, 4 october 2023
I touch the timber
and smell my hands. Jacarandas
have solemnity.
Will walk on the blue
trumpets, to start talkathon
with soul of the tree.
Why we are born to die?
Can you stop this cycle? Tell me
the truth of the road.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
8 october 2024
0810wiesiek
8 october 2024
O GodSatish Verma
7 october 2024
Z liściem na głowieJaga
7 october 2024
0710wiesiek
7 october 2024
The PenultimateSatish Verma
6 october 2024
0610wiesiek
5 october 2024
0510wiesiek
5 october 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 october 2024
In God's ShadowSatish Verma
4 october 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.