15 november 2012
kartka z rodzinnego albumu
Jean Paul Gaultier - classique. Dla mnie żaden klasyk, pospolita wyperfumowana pudernica na nowojorskich ulicach, trzydzieści lat wstecz. Nawet bym go zniosła, gdybym wdychała właśnie tam. Mogło tak być, jedna z wielu straconych szans. Lepiej było zostać w piekielnym grajdole. Bo najważniejsze jest wykształcenie. Jednak mnie tęskno za bywaniem w świecie, za komunistycznym snem o Ameryce, synonimie luksusu. Mógł się spełnić. Przełykam i przetrawiam gorycz za rodzinne błędy. Nawet na zdjęciu nie wyglądaliśmy dobrze. Przygaszone oczy i zęby zaciśnięte jak u rozsierdzonego mopsa. Doskonale mi wychodzi dieta bogata w gorzki posmak rozczarowań. Pomału zaczyna już mdlić, nie tylko od Classique, przywożonego hurtowo przez dziadka dla żony i sióstr. Zapach dzieciństwa powinno wspominać się miło, tak mówią.
Mam nadzieję, że bezmyślność rodu i moja gorycz, nie zaprowadzą do zbrodni. Staram się być rozsądna. Nawet już nie piję, choć mam szaleńczą ochotę.
27 january 2025
0036absynt
27 january 2025
0035absynt
27 january 2025
Oświecona góraajw
27 january 2025
Aniaajw
26 january 2025
26.01wiesiek
26 january 2025
Resztki dla dzwońcaJaga
25 january 2025
0034absynt
25 january 2025
Marie-Sophieajw
24 january 2025
24.01wiesiek
24 january 2025
Klaudiaajw