Janusz38, 23 may 2020
wszystko już dzieli
chociaż tak blisko
chociaż ta sama
płynęła krew
wszystko nas dzieli
choć obok siebie
słońce i gwiazdy
płomieni znicz
wszystko nas dzieli
od dawien dawna
wszystko choć blisko
stawałaś już
w zwierciadłach oczu
i błysku strach nasz
choć duszy wspólny
doskwierał ból
wszystko już dzieli
od dawien dawna
sztandarów naszych
nie doniósł czas
wszystko już dzieli
motyla oddech
i prądy wirów
nie wspólne już
Janusz38, 13 may 2020
w marszu zwycięstwa
na niesaskiej kępie
błyskach i fleszach
i w lauru koronie
nikt nie dostrzegał
że za chwilę ręka
za rękę chciwie
i swojej obronie
huknął impetyk
czkawką ironicznie
pandemią kładąc
ideałów czystość
miało być z wiarą
i w wierzę i z Bogiem !
piętnastej stacji
szarady enigma
(Proszę o podpowiedź tytułu - odwieczny mój problem ) wiem co chciałem oddać Miało być inaczej, szarzej, więcej Jest jak jest ew. proszę o sugestie I wiem, żem grafoman itd itp Proszę o ew sugestie
Janusz38, 13 april 2020
AUTODESTRUKCJA (piosenka)
Idę pod górę, wzwyż na szczyt
idę nie wstrzyma mnie dziś nikt i nic
noc zapada ja wciąż się pnę
tam na dole nie czeka już mnie
nic...
Ref. Ten szczyt
osiągnę go wkrótce to wiem
pokaże go Wam, gdy zdobędę cel
pokażę go Wam , ukaże Wam
nas, nas, nas w nas...
Idę , już trzeci mej wspinaczki dzień
idę udowodnić sobie coś chcę
wilki wokół, a ja ciągle prę
i prę, i prę nie poddam się
Ref Ten szczyt
osiągnę go wkrótce to wiem
pokaże go Wam, gdy osiągnę cel
pokażę Wam
nas, nas , nas w nas
Siódmego dnia - odpocząć już chcę
lecz idę, nie będę wsłuchiwał się
wilki wokół a ja dalej prę
już nie ma mnie
już nie , już nie
Ref. Ten szczyt
osiągnę go wkrótce to wiem
pokaże to Wam, gdy osiągnę cel
pokażę go wam
ukorzę nas w nas , nas w nas
Doszedłem na górę na jej szklany szczyt
doszedłem i jestem, i ma tu nic
a wszytko co mam
to wciąż jestem sam
sam , sam , sam
Ref. Znów szczyt
osiągnę go wkrótce to wiem
pokaże go Wam, gdy osiągnę cel,
ukaże go wam
nas w nas, nas w nas
Znów szczyt
osiągnę go wkrótce to wiem
pokaże go Wam, gdy osiągnę cel,
ukaże wam
NAS, NAS, NAS...
Janusz38, 8 september 2019
wy inspektorzy
dusz kształtu i percepcji
od wizerunku twórcy niebezpieczni
zbierzecie żniwa wy deformatorzy
pokłosie wasze do grobów was ułoży
wam polifałsze
niezgody twórcy i pogoni
w migotających fleszach obietnic mit-ziszczonych
miodem miraży karmiących dzieci czyste
historia was oceni pragmatycznie
wam dysonansu
sprawcy choć w habicie
morale straży - za niestraż zapłacicie
bo kur nie zapiał wy społem z diabłem skrycie
cnoty nadzorcy najbardziej zapłacicie
piosenka( zmiana wy cnót nadzorcy na cnoty nadzorcy 13,05)
Janusz38, 27 august 2019
Znów mi nie tak
zgliszczaly świat
ja szukam się
wśród Carpediem
lecz nie ma mnie
i nie ma Cię
nikogo wśród
głębi tych wód
bezmiar pustyni kamiennej porwał nas
Gdybym tak mogł
zastrzelic czas
i tamtą chwilą żyć po zgon
ja byłbym schron dla twoich rąk
dla twojej duszy ciała byłby on
Tu Pantharhej oburzył się
Wówczas ja zginę
nie zgadzam się!
Tak płynąć wciąż
po morzach łez
każdy popłynie
po swój kres
Więc Carpediem
z obrońca swym
stanął przede mną w bojowy szyk
Więc szukam Cię
w tym Carpe diem
a Pantharej echem swych dni
odzywa się, że nie ma mnie
I nie ma Cię
nikogo wśród
głębi tych wód
bezmiar pustyni kamiennej porwał nas
Moja piosenka do korekty - tak już mam Gdy zagram ją już w miarę wrzuce
Janusz38, 3 august 2019
zbyt nonkonformistycznie
rejestruję aureole
kanonizowanych sprawiedliwych
w depozycie terminala pomiędzy
mam kilka zarysowanych kryształów
i krystalicznych nieczystości
zawsze rozgrzeszałem błędy ideologów
zwłaszcza za nieprawdę prawdziwą
najważniejsze jutro się ogolić
do dziś odwracam głowę
oglądając drastyczne sceny w filmie
to pozostało niezmienne
(do korekty)
Janusz38, 19 july 2019
gdybyś pozwolił duszę mą zabrać
a reszcie całej pozostać
marzeniem wzlecieć hen ponad
by życiu wprost móc znów sprostać
gdybym miał zostać sam
gdybym dalej był w kontrze
targnij lejcami tak mocno
by zwolnić , ziemi by dotknąć
a gdybym przegiął za bardzo
( wolniej cholera nie umiem )
daj mi choć chwilę wytchnienia
bym mógł się zwolnić naumieć
Janusz38, 19 july 2019
UTRACONY RAJ
gdy z klocków pierwszych dom zbudowałem
czując ich piękno kolorów
wtedy z radością
wszystkim krzyczałem
o wielkim domie dla gnomów
pierwszą w ukryciu zerwaną rożę
tak aby w dom ten tchnać życie
prysznicem wtedy zlali mi głowę
morderca - słyszałem skrycie
zbyt trudno było przyczynę pojąć
zielone przecież zielone
w dobie widm, genów, czarnych dziur, promów
wolności smak zatracony
nie mów że tak, nie mów, że nie tak
bezpieczniej jest nic nie mówić
milczenie złotem, mówienie
często - w czasie złym sznytem pokryte
gdy potem sami w sieciach swych cieni
utkanych wszędzie dokoła
dla bezbolenia wtedy nam mowią
korona z cierni kręcona
gdyby zielone zielonym było
w zieleni o tym wykrzyczeć
w lodu pożarze , w gorączce mrózu
wycedzić że boli życie
gdy pierwszy klocek łączymy w domy
w kolorach jakie widzimy
nie Ewa temu wszystkiemu winna
przysiegam to Lego winny
Janusz38, 1 october 2018
jeśli jednak jest Bóg
nieraz myślę, że nie
niechaj dotknie mnie znów
abym poczuł, że jest
jeśli miłością On
kocha każdego z nas
niech rozleje swą pieśń
echem na cały świat
jeśli jednak tam jest
chciałbym wierzyć , że tak
niechaj każdemu z nas
choć ubogi da znak
tak więc jeśli tam jest
czasem wierzę, że tak
przystań tuż obok mnie
wiary poczuć daj smak
Janusz38, 12 may 2018
z rozkazu Stwórcy
wonością obdarzony
nieraz w harmoni
z echem gwiazd roztańczony
czasem w przesteni mroku
pogrążony
kroczę do woli
rozkazem Pana
w dziesięciu zamknięty
żądaniem buntu
staję się wyklęty
ze stron dzieciństwa
odczytując karty
umieram bękartem
Janusz38, 6 may 2018
w rewizji życia
na półmetku drogi
stając przed tremo
z polsilverem w dłoni
twarzą do kwestii
to by or not to by
haust mały zwódził
na pobocze drogi
gdy ogłupiały bezmian
chwiejnym krokiem
wskazywał w lewo
a w prawą biegł stronę
i gdy przez palce
tą ostatnią kroplę
łaska pustyni
nie stała się środkiem
w poszukiwiu
harmonii oazy
w chaszczach zwierciadeł
i kryształów lodu
spleciony z wątkiem
alter-a i pyszność
matnią stawała
mi się rzeczywistość
z Confiteorem
po Przekazie z Miasta
za rękę z Ryfką
z Ernestem do pary
po Horacego dniu
powitym morem
wciąż poszukuję
spokoju ekstazy
p.s. myśl do korekty
Janusz38, 30 august 2017
zwinnym manewrem
prawej ręki
ukrywam ostatni
dotyk rzeczywistości
relikwie dzieciństwa
wplątane w warkocz
leciwych marzeń
przecedzają przez durszlak
wszystkie możliwe opcje
zwinnym manewrem
drugiej ręki
wklejam grymas uśmiechu
idę dalej
Janusz38, 27 april 2017
nie przeraża mnie dziś
starość czy śmierć
oswajam się powoli
z jej tezą i całym
dowodem doskonałości
nieprzeżycia
frywolne carpe diem
nie powoduje już
przypływu endorfin
przypomina tylko
o niedoskonałości
samego siebie
wbrew sobie "na podobieństwo"
jak mantrę czytając
gram z diabłem w ruletkę
pistolet przystawiając
do skroni
całkiem obcego Boga
Janusz38, 16 april 2017
przeglądam odeszły czas
brak mi tylko retro szafy
i kilku pordzewiałych
kartek z kalendarza
które wyrwałem w niechęci
do samego siebie
wiem - jutro zobaczę
zupełnie inaczej
gdybym nawet wczoraj
widział jak dziś
i tak poszedłbym
swoją drogą
odkurzam więc i wklejam
w należne uchwałą czasu miejsce
z kasandryjską wiarą
w sejsmografy
odczytujące wypuszczony
wieki temu sygnał
Janusz38, 23 january 2017
W glowie pomieszać
nieraz się może
gdy w nici sieć
zaplączesz łeb
Dlaczego tak
a nie inaczej
i skąd dlaczego
to wzięło się
CIśnie się czemu
czemu dlaczego
i tak w dlaczego
płaczesz się sieć
Zgłębisz strukturę
dlaczego strzala
celu dosięga -
w limesie rzecz
Tu znów dlaczego
w głowie ci ciąży
granica która
wbrew prawu jest
Pierwsze dlaczego
jakże niewinne
bez niego postęp
podstępem jest
Tak na sam koniec
wcale nieproste
z trudnego prostą
uczynić rzecz
To by z trudnego
uczynić proste
z nici dlaczego
wyplątać się
W wierszu mowa o 2 przykładzie z paradoksów "Paradoksie strzały" przedstawionym przez p. Jarosława Skłodowskiego na youtube pt paradoksy. ..
Janusz38, 21 january 2017
dotykam Słowa
z namaszczeniem
godnym chleba
i jego chrupiącej, pachnącej
jeszcze piecem skórki
jej słony posmak oddaje
wizję utraconego raju
w którym Słowo
stało na straży porządku
dziś tylko
rozdmuchane Ego
konsumpcja i władza
po kruchej formie
zostało tylko marzenie
Janusz38, 13 january 2017
Zawieszeni między niebem, a pychą
wyniosłością, a skromności mądrością
lękiem zszyci z pokory prawicą
w szczęściu nieraz butą przybici
Wielka łaska nić cieńką wychwycić
równowagi dostrzec granice
też wybaczyć potrafić niekrycie
w serca wnętrzu, wewnątrz swego psyche
Janusz38, 9 january 2017
/wiersz/
Wysłano dnia 30-11-2008 o godz. 12:38:06
"Wiem, że nic nie wiem"
cytuję córeczce
Tato - on kłamie
bo jednak coś wie
No tak córeczko
mój logiku mały
I jej tłumaczę ...
a ona ,że "nie"
Czyżby Ziembiński
dostał się w jej ręce?
To niemożliwe,
jedenaście lat
Toż to osesek
ledwie - nie dowierzam
A ona swoje -
"czyż to nie jest tak?"
Poległem
sił nie wystarczyło
Ona rozumie
tylko ze mnie kpi!
Tato. To żarty.
Wiesz córeczko moja ...
Poczytaj bajkę
połóż się i śpij.
P.S. to jeden z moich pierwszych wierszy. Taki dialog miał rzeczywiście miejsce. Córka zdając sobie w pełni sprawę z sensu myśli i wypowiedzi Sokratesa po prostu zażartowała sobie ze mnie (miała ok 11 lat ) Co do Ziembińskiego , jest to profesor, wykładowca akademicki. Napisał m.in. "Logikę praktyczną - podręcznik akademicki. Człowiek ten do dziś jest wielkim autorytetem w swojej dziedzinie.
Janusz38, 9 january 2017
Skurwiała myśl
zaprząta skroń
pulsuje aż do bólu
Rozsadza mózg
to ulgi chęć
ucieczki w zapomnienie
Na chwilę choć
choć chwila ta
wonią wieczności trąci
Więc carpe diem
powiedział ktoś
chcę zacząć i nie kończyć
26.05.2010
Janusz38, 5 january 2017
powiew wiatru uplótł
miniony blask
z doświadczeniami
których nie sposób
zapomnieć
jeszcze wiosną było inaczej
zwariowane fascynacje
pomieszane z magią
czarujących chwil
młode wilki oszukał
śmiercionośny czas
szyderczy kpiarz olśnienia
Janusz38, 21 december 2016
wplątane w szarą kotarę
własnych myśli
pordzewiałe marzenia
ulatują do ciepłych
rajów
półmrok zawęża pole widzenia
w ostatniej fali krzyczącej
o brzeg
słychać oddalające się
echo wolności
Janusz38, 21 december 2016
konie narowiste
nie mają uzd i lejc
ani klapek na oczach
prowadzą swoim traktem
nieznanym
Don Kichotowi
czy Jeźdźcowi bez głowy
ujarzmić ich nie sposób
bywają kaczki narowiste
bez uzdy i lejc
prowadzą swoim traktem
nieznanym nikomu
powstrzymać ich nie sposób
Janusz38, 20 february 2016
daj mi pożyć
przez chwilę
z majakami
bez nich tu trudniej
choć wiem
że wietrzne
i na manowce
prowadzą
tylko wtedy
jakbym wolności
przez chwilę
dotykał
daj mi pożyć
marzeniami
choć
przez chwilę
temperatura
wówczas wzrasta
do czterdziestu dwóch
w malignie cieplej
Janusz38, 18 february 2016
Dostałem w twarz
za słuszność racji
za prawdę i
małym bycie
Dostałem raz,
dostałem dwa
To przecież
tylko życie!
Już nigdy więcej
nie dam się bić !
(zawsze tak
sobie mówiłem)
Za setnym klapsem
padłem na pysk
cnotliwych
zadowoliłem
Patrzcie jak pięknie
pada na ryj !
dając dowody
swej winy
Bo przecież święty
lsniacy ma być....
Ex definitione
i tyle
P.S. To piosenka
Janusz38, 7 september 2015
mile niedomówień
wybujałej wyobraźni
nie pozwalają na ciszę
marzeniami naćpani
ideałem spętani
opasani doświadczeń
przeżyciem
w kłótni z sobą wieczorem
miedzy Chronos , a Bogiem
dokonując wyborów
splątanych
z ideałem ku światłu
wcale iść nie jest łatwo
gdy zabraknie nam
chleba i soli
P.S. Nie wiem jaki nadać tytuł... Hmmmm... Wiem o co mi chodziło, ale z tytułem - nie wiem...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma