14 may 2011
Moje panaceum
Po policzku głaszczesz czule
Chwytasz moją dłoń
Gdy wychodzisz żegnam z bólem
Gdzież bez króla tron?
Wracasz do mnie punktualnie
Zawsze o północy
Zabrzmi może to banalnie
Snem jesteś uroczym
Kiedy życie mi doskwiera
Jesteś moim panaceum
Z łez policzki me ocierasz
Czerń malujesz bielą
Kiedy brak mi sił do walki
Tulę twarz w poduszkę
Wszystko mogę wziąć na barki
Kiedy tylko usnę
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek