Oryginalny, 18 april 2011
Boże nie zgrzeszyłem
wczoraj próbowałem zrozumieć Judasza
bezskutecznie
gdybym potrafił rozłożyć życie na cząstki
cisza stałaby się ucieczką
jednak codzienność ma inne plany
gdy umierał dziadek - powiedział
życie to męka która przybliża do krzyża
Oryginalny, 2 october 2011
jesień czas rozmyśleń
co było
co będzie
co pozostanie
w roztarganym kalendarzu
siedzę na ławce
z zapłakaną wdową
a na przeciwko - kolejne wesele
ziemia wciąż przyciąga
ludzi którzy są potrzebni
wszystko jest za kruche
żeby skoczyć w przepaść
Oryginalny, 1 october 2011
leżę zamknięty w trumnie
czując zapach rozchodzącej skóry
powoli przenikając w proch
ziemia dobija się coraz mocniej
mrok uzależnił
wprawiając w monotonność
idąc przed siebie
widzę dookoła mordowane
dziwki
a wiersze powstają
dopiero wtedy
gdy człowiek przestaje oddychać
Oryginalny, 15 october 2011
witaj w moim świecie
nieznajoma
tutaj wspomnienia przeistoczyły się
w cierpienie
a ściany zostały zamazane
niepewnością
już od wejścia
można wyczuć niepokój
który spala co wieczór
obietnice
aby rozgrzać rzeczywistość
na suficie rozrysowuje
nagie ciało
wiedząc że ostatni raz
zgrzeszę
Oryginalny, 17 april 2011
wybijam wszystkie szyby
krew zdążyła zapełnić słoik
świadomość że świat się zmienia
daje możliwość na dojrzalsze wiersze
żona z dzieckiem dla mnie zbyt mało
po co komuś alkoholik
inspiracją stało się hospicjum
tam ludzie nie liczą czasu
Oryginalny, 18 april 2011
nie martwcie się na pewno obudzą mnie anioły
scenariusz zacznę pisać od nowa
pewnie gwiazdy będą inaczej wyglądać
w sumie dobrze po co mi marzenia
mamo nie płacz
spójrz ile razy musiałem bezsilnie kląć
wszystko ma swoje plusy
przepraszam że jutro nie zejdę na śniadanie
być może babcia zrobi mi kakao
nie krzycz tato
Oryginalny, 25 april 2011
gdybym potrafił cię zatrzymać na dłużej
życie stałoby się chwilą
nawet w lato
nie potrafię namalować słońca w rogu
wiesz
bez ciebie wszystko jest gorzkie
nawet dziecko uśmiechnięte
ukochana
Oryginalny, 2 june 2011
odkąd jesteśmy razem
godzinami na piasku rozrysowuję mapę ucieczki
tajemniczość pozwala się otworzyć
wiesz
gdy na ustach zostawiasz smak maliny
zapominam
nocami klęcząc przed nieznanym obrazem
wspominam widok wiszącego człowieka
ojciec nigdy nie był wytrwały
Oryginalny, 23 april 2011
przez zamarznięte okna nie zauważę kroków
śnieżne zaspy
czyżby ta zima miała nas rozdzielić
pamiętam letnie spacery padał rześki deszcz
teraz na początek temperatura chłodzi stosunek
samotność przy kubku ciepłej herbaty
spędzam każde popołudnie
piszę wiersze powoli wers po wersie
by móc dotrzeć
uczucia mają swoje miejsce
dzieli nas ogromna droga do siebie
a tu nawet pociągi mają dość śniegu
na drogach szklanka same karambole
czy to już pewny koniec
Oryginalny, 20 june 2011
ludzie rodzą się aby przetrwać
dzisiejsze czasy są rozpiską
pomiędzy wersami
nawet dziwki wymagają większej
oryginalności
w rzeczywistości wciąż można doszukać
niedoskonałości
gdybym znał własną puentę
wyobraźnią byłbym przy Św.Piotrze
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
QuartzSatish Verma