7 października 2010
Rodzice
Tyle musimy wzajemnie wybaczyć
Ran zadawanych, głupich czynów wiele,
Ja Wam wybaczam i już nie zapłaczę,
W żadnym moi drodzy, w żadnym już kościele.
Los sam wziąłem swój z puli przeszłych wcieleń,
I wybrałem Was, aby trudne życie!
Lecz patrzę dzisiaj w moich oczu zieleń,
I los swój widzę w dobroci, rozkwicie!
Proszę Was dzisiaj: wybaczcie co trzeba!
I już pozwólcie miłości płynąć wzajem,
Pogłaszczcie mój łeb, ukroicie ze mną chleba,
I chodźcie w pole, chodźcie ze mną gajem.
I w tamtym gaju możemy pomówić,
Oddać pieszczotę, jak rodzice dzieciom,
Zapomnieć przeszłość, każdy dzień co głupi,
Otoczyć dłońmi by rybacką siecią.
I chodźmy dalej, lasem, polem, górą,
Tak ręka w rękę, dłońmi połączeni,
Tak złu naprzeciw, wszelkim ludzkim murom,
W pełni miłości i nią otoczeni.
12 grudnia 2025
Eva T.
12 grudnia 2025
sam53
12 grudnia 2025
smokjerzy
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
wiesiek
11 grudnia 2025
sam53
11 grudnia 2025
AS
11 grudnia 2025
smokjerzy
10 grudnia 2025
Arsis