11 february 2011
Oczy
(Trochę z nudów wyciągam z szuflady swoje prozatorskie wprawki. Bardziej zabawa niż pisane serio. Zobaczymy, jak zostaną przyjęte.)
- Co ty wyprawiasz! Wciąż rysujesz jedno i to samo.
Nauczyciel ze złością szarpnął arkusz i porwał go na
strzępy. Faktycznie, nie odrobiłam zadanego tematu. Spod mojej ręki wychodziło
zawsze to samo. Oczy. Kiedy narysowałam je po raz pierwszy, nawet mnie
pochwalono. Cóż z tego, jeśli nie potrafiłam wydobyć z siebie nic innego. Gdy
tylko dotykałam papieru, linie i plamy układały się wciąż w to samo. Oczy.
Wyraziste, z ciemną linią brwi. Pozostałej części twarzy nie było.
***
Co sprawiło, że dopadło mnie to wspomnienie, nie wiem.
Zwykle, wracając z pracy, myślę o niezakończonych artykułach i sprawach.
Dlaczego dziś stało się inaczej? Kiedyś chciałam być malarką, ale moja
przedziwna przypadłość, sprawiła, że porzuciłam myśl o artystycznej karierze.
Przekręciłam klucz w zamku. Odwiesiłam do szafy
płaszcz, weszłam do pokoju. Moje oczy zatrzymały się na starym szkicowniku.
Tyle lat, a nie zdecydowałam sie go nigdy wyrzucić. Zamyślona, drgnęłam na
dzwonek u drzwi. Nie spodziewałam się nikogo.
Za drzwiami stał mężczyzna. Ciemne okulary
przysłaniały górną część jego twarzy.
- Ki… kim pan jest?
Nie odpowiedział. Wszedł bezceremonialnie. Było w nim
coś demonicznego. Kiedy zdjął okulary, zmartwiałam. Ten człowiek nie miał oczu!
Patrzył na mnie dwoma pustymi oczodołami. Stałam sparaliżowana.
- Zabrałaś moje oczy, teraz musisz mi je zwrócić! -
rzucił gardłowym głosem.
Znieruchomiałam, jak zwierzątko hipnotyzowane przez
kobrę.
- Rysuj! – rozkazał.
Bezwolnie sięgnęłam po szkicownik i ołówek. Z linii i plam, wyłaniać się
zaczęły oczy. Takie same, jak kiedyś. Wraz z kolejnymi pociągnięciami ołówka
mężczyzna zaczął odzyskiwać brwi, powieki, źrenice… Jednocześnie coś złego
zaczęło dziać się z moim wzrokiem. Gęstniała mgła, świat się zawężał. Widziałam
coraz mniej, aż otoczyła mnie nieprzenikliwa czerń.
- Zobaczysz teraz, jak to jest! - dotarł do mnie
chrapliwy szept.
Zdrętwiała, usłyszałam jeszcze skrzyp zamykanych
drzwi. Zostałam sama.
Dotknęłam ręką twarzy. W miejscu, gdzie były kiedyś
moje oczy, znalazłam pustkę. Nie czułam bólu. Nie widziałam nic, za to w mojej
wyobraźni, zaczęły przewijać się, jak kadry filmu, obrazy jaskrawe i wyraziste.
Jakbym była w kinie. Wpatrzona w ekran, oczekująca dreszczu…
***
Kilkuletnia dziewczynka wdrapuje się na krzesło. Na
stole leżą kredki, papier, nożyczki. Zaczyna rysować, po chwili sięga po
nożyczki i coś wycina. Jest bardzo skupiona na swoim zajęciu, nie dostrzega, że
do pokoju wchodzi jakiś mężczyzna.
– Ładnie rysujesz!
Na dźwięk głosu dziewczynka podnosi wzrok. Nieznajomy
zbliża się do niej, a w jej oczach rośnie strach. Jest sama. Kiedy mężczyzna
pochyla się nad nią, chce go odepchnąć. W jednej sekundzie, mężczyzna zwijając
się z bólu, pada na podłogę. W jego oczach tkwią nożyczki.
Gdy wracają rodzice, dziewczynka siedzi skulona na
krześle, patrząc w jeden punkt. Nie rozumieją, co się stało. Na stole leżą
rysunki i wycięta z papieru lalka. Następnego dnia, gdy stan dziecka się nie
zmienia, wiozą ją do lekarza. Jednego, potem drugiego, do bioenergoterapeuty, w
końcu do znanego hipnotyzera.
***
- Co się z tobą dzieje? Jesteś potrzebna w redakcji!
- Nie widzisz?! Nie mam oczu!
- Oczu?! Żarty się ciebie trzymają. Przyznaj się, że
zaspałaś po wczorajszym…
- Nie! Wczoraj, kiedy wróciłam z pracy, zdarzyło się
coś strasznego!
- Coś ty? Przecież wczoraj byliśmy w kinie i…
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.