17 kwietnia 2016
józka utarczki z poezją
józek obierał marchewki
a gdy w uszach zabrzęczała mu wieczność
pomyślał mógłbym napisać wiersz
zaszeleścił papier
na baczność stanęły gęsie pióra
spienił się inkaust w aortach
i tylko słowa swawoliły
mniej uchwytne niż plamki światła
w psich źrenicach
ugotował więc zupę
uznając że lepsza marchew w garści
niż słowo w bezkresie
gdy słodki zapach wypełnił
każdą szczelinę jego głodu szepnął
oto jest czysta poezja
gówno prawda odwarknął pies
znad dymiącej misy zepsutego mięsa
poezja jest tutaj
józek zadumał się pokiwał głową
po czym z dużym apetytem przeczytał
świeżo napisaną zupę
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga