27 maja 2012
Życie czy śmierć
Jest człowiek o nazwisku Singer mieni się filozofem i twierdzi, że prawa i wartości etyczne którymi kierowaliśmy się od tysięcy lat sa przestarzałe, zbyt wąskie, nieodpowiednie do możliwości gatunku ludzkiego w zakresie życia i śmierci, sugeruje, że "jedynie osoba ma prawo do życia" a śmierć jest stanem beznadziei dla wszelkich osobowych zamierzeń -w zakresie dziedzin zasobów umysłowych, społecznych i kulturowych. Nie jesteś człowiekiem jeżeli nie możesz rozporządzać w jakiejkolwiek swojej sprawie. Ostatecznie więc to czym jest człowiek jest pewnym konstruktem umysłowo-społeczno-kulturowym, jego byt określony jest poprzez relacje, więzi, które zerwane świadczą o nieistnieniu "osoby" której mogłyby stać się udziałem.
Rozumowanie takie wydaje się prostym odwróceniem starej zasady - "umarłym nie przysługują żadne prawa". Oraz zastosowaniem wprost nieco przewrotnego powiedzenia "nieobecni nie mają racji". Przyrównuje on swoje "nowe" zasady moralne do przewrotu kopernikańskiego niewątpliwie dlatego, że jak i one mają one być bardziej funkcjonalne, "niezakłamane" (tak jaksą te, już istniejące, będące podawane jako przyczyna wielu ludzkich cierpień i śmierci), oraz dające więcej potencjalnych korzyści - bardziej rozwojowe.
Sposób myślenia P. Singera jest szczery, lecz szczerość ta jest dla mnie pozorna, okraszona moim cierpieniem płynącym ze świadomości "niedokończonego dzieła" jakim jest i pozostaje człowiek w każdym momęcie kiedy wgłębiam się w jego doktrynę. Naszą niedoskonałość czynić pragniemy naszą siłą i cnotą, nie to jest przecież bardziej słuszne, co bardziej prawdziwe, lecz ostatecznie to, co bardziej funkcjonalne. Moim zdaniem "grzech" jaki popełniamy jest wciąż ten sam, brakuje świadomości pewnej skończoności własnej osoby innych osób, Osobiste limesy każdej formy osobowej na tym padole łez tkwią biernie w nieświadomości podobnie jak niedoskonałości całych grup społecznych tkwią najczęściej zaraz za granicami pola postrzegania jej członków, lub są skutecznie często wspólnie tam spychane. Możemy więc mówić o "prawidłowym" działaniu ze względów czysto utylitarnych, zasłaniać się względami na sprawy emocji i ducha, lecz bezlitosny chłód i brak ludzkiej twarzy takiego ujęcia świata przebija gdzieś spod warstw "jedynie słusznej innowacji" niczym bestia w salonie o której rozmowa byłaby nie tylko strasznym nietaktem, ale i wielką obrazą dla gospodarzy balu. Kolejny przykład: "...fakt, że embrion mógłby (potencjalnie - dop. mój) stać się osobą, nie oznacza, że w obecnej chwili można wyrządzić mu krzywdę. (Bowiem - dop. mój -) Nie ma i nigdy dotąd nie miał pragnień, ani życzeń wbrew którym postępująć możnaby go skrzywdzić." Rozumując w ten sposób umarli, zwierzęta i dzieci nie protestując zgadzają się na praktyki seksualne osób posiadających "odmienne" orientacje. Nie ma i oby nigdy nie było we mnie zgody na taką "prawdę".
Czy jesteśmy skazani na dialektykę słów. czy nasza "wolna wola" jest aż tak straszną kpiną. Jeżeli tak jest, Możesz uprawiać "wolną miłość" na lewo i prawo, możesz bardzo się cieszyć udaną "pożyczką", "załatwieniem" tego czy innego twojego osobistego wroga z tą miłą świadomością, ze nigdy nie odnajdą corpus delicti - w każdej skali - ale pamiętaj - nie podjęłaś/łeś nigdy żadnej własnej decyzji a "Matrix" jest Tobą, kim więc jesteś? Kim ja jestem Kim jeszcze mogę się stać?… cdn.
23 grudnia 2024
Podwójnie urodzeni !Belamonte/Senograsta
22 grudnia 2024
Prostotadoremi
22 grudnia 2024
fantazjeYaro
22 grudnia 2024
2212wiesiek
22 grudnia 2024
śnieg w prezenciesam53
22 grudnia 2024
Błogosław nam Boże Dziecię!Marek Gajowniczek
21 grudnia 2024
2112wiesiek
21 grudnia 2024
Wesołych ŚwiątJaga
21 grudnia 2024
Rośliny z nasieniem i bezdobrosław77
21 grudnia 2024
NEOMisiek