6 lutego 2011
Przebudzenie
Sen zamienia się w jawę, namiot oświetlają pierwsze promienie wstającego mazurskiego słońca.
Ciało spręża się i rozwija po całym materacu jakby chciało sprawdzić jego długość. Odczuwam powoli palce, nogi, spojrzenie nabiera ostrości. Z radością biorę ręcznik i idę nad brzeg jeszcze sennego jeziora.
Bose nogi czują bardziej niż zwykle parującą ziemię. Piętnaście dni pobytu zespoliło mnie z mazurską przyrodą i białymi żaglami. Noga nieśmiało zanurza się w spokojnej tafli wody. Spoglądam na mokre jakby spocone nocą liście leszczyny.
Niektóre z nich są jak okapy wiejskich mazurskich chat. Krzyk żurawi mąci poranną ciszę. Widziałem je podczas wieczornej przebieżki, dwa dostojne ptaki stojące obok siebie i nawołujące się w ptasim języku. Wejście do jeziora jest wycięte w trzcinie, zaopatrzone w drewniany pomost, przykryte daszkiem gęstych mokrych liści. Z za tataraku wypływa w równym szyku osiem kaczek krzyżówek z przywódcą na czele. Klinem rozcinają toń spokojnej wody.
Szybka decyzja i wślizguję się do wody, powitany jej drobinami na całym jeszcze nie obudzonym ciele. Szczęśliwy jestem, że tak czuję to miejsce i rozumiem mazurski klimat, czasem słotny i deszczowy, czasem zamglony i parujący zimnymi porannymi mgłami a czasem słonecznym i urzekającym błękitem nieba i słońcem odbijającym się w białych żaglach...
18 marca 2025
violetta
18 marca 2025
wiesiek
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
Marek Jastrząb
18 marca 2025
Eva T.
18 marca 2025
absynt
18 marca 2025
Marek Gajowniczek
18 marca 2025
jeśli tylko
18 marca 2025
sam53
18 marca 2025
ajw