18 marca 2011
Początek
Wchodzę do bramy moich uczuć.
Ozdobionej piórami prastarego feniksa,
który lata wysoko wśród mojej wyobraźni,
pisząc na ziemi swym cieniem wiersz.
Ja przystaję na chwilę, chroniąc się w nim.
Gorąco wśród burzy emocji, deszczu niespełnionych pragnień
i takich, na które jeszcze trochę poczekam.
Myślę o nas jak o obcych i widzę, że
oni nie boją się żyć.
Spacerują między opuszczonymi kłamstwami,
na jałowej pustyni zgniecionego przez nich smutku.
Są doktorami leczącymi bolące rany.
Jeszcze wczoraj, w białej pościeli z ich serc
tworzących jedno, uleczyli siebie,
od początku ucząc trzymać się za ręce
i zaszczepili się przeciw rozstaniom.
Z powodu wewnętrznych zmian,
znów tęsknią za sobą ledwo się odwrócą.
Choć gotować nie lubią, usmażyli miłość
i zjadają ja od nowa, od M
Delektując się smakiem każdej litery.
Gdy słodkie pocałunki wypełniają pustkę,
nie czuje się wyjątkowa, ale jedyna.
Oboje coraz mocniej i silniej nazywają to szczęściem.
autorzy: wicherek1989 & Nierealny
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt